- Dziennie będzie trzeba kupić około siedmiu bochenków chleba. Rano wstajemy, myjemy się i szykujemy do wyjścia. Starsze dzieci do szkoły, młodsze zostają z nami. Funkcjonujemy jak zwyczajny dom rodzinny - mówi mama, Dominika Walczak Paschke.
Państwo Paschke mają własnego 6-letniego synka, teraz dołączy do nich piątka rodzeństwa i jeszcze jeden chłopiec - wszyscy w wieku od 3,5 do 15 lat - mówi tata pan Adam. - Myśleliśmy o adopcji lub o rodzinie zastępczej, trafił się konkurs, który wygraliśmy. Bardzo się z tego cieszymy. Będziemy starali się być bardzo dobrymi rodzicami zastępczymi.
Dorota Potejko z poznańskiego Wydziału Zdrowia wyjaśnia, że miasto stara się, żeby takie domy maksymalnie liczyły 14 dzieci. Teraz są placówki z 30 dzieci, a jeszcze kilka lat temu zdarzały się rodzinne domy dziecka 50-osobowe. Dzieci zamieszkają w nowym domu w przyszłym tygodniu.
Miasto sfinansowało remont domu wraz z wyposażeniem - kosztowało to ponad 200 tysięcy złotych. Państwo Paschke zrezygnowali z dotychczasowej pracy i zostali przez miasto zatrudnieni na etat. W Poznaniu jest sześć rodzinnych domów, opiekę znalazło w nich 37 dzieci, kolejna duża grupa - ponad 700 - znalazła opiekę w rodzinach zastępczych (jest ich 490).