NA ANTENIE: Motosygnały
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Galopujący kalejdoskop

Publikacja: 18.02.2019 g.13:56  Aktualizacja: 18.02.2019 g.14:27 Wiesław Kot
Poznań
Filmowy horror biegnie własną ścieżką obok głównej drogi. Gorliwie podążają nią fani ekranowych straszaków, przeciętni kinomani zaglądają tam z rzadka. Ot, wówczas, gdy jakiś tytuł wychynie z niszy, przez moment zrobi się o nim głośniej i trafi w obręb szerszego zainteresowania.
Zakonnica Film Horror - Zakonnica, Plakat
/ Fot. (Zakonnica, Plakat)

Ostatnio przydarzyło się to horrorowi amerykańskiemu pod tytułem „Zakonnica”. W kinach daliśmy mu szansę we wrześniu zeszłego roku, teraz – kto ciekawy – może poczuć dreszczyk z płyty DVD.

Ewentualny dreszczyk mógłby się wziąć stąd, iż rzecz rozgrywa się w scenerii więcej niż klasycznej – w Zakarpatii, na terenach Rumunii, w domenie hrabiego Vladimira Nosferatu. W dodatku w roku 1952, czyli pod jarzmem komunistycznym, a w takiej konfiguracji to już mogą się ziścić doprawdy przerażające rzeczy. I faktycznie – coś diabolicznego zachodzi w wiekowym klasztorze żeńskim malowniczo usytuowanym w odludnej górskiej okolicy. Zaniepokojony Watykan wysyła tam z misją egzorcystę do zadań specjalnych w towarzystwie młodziutkiej postulantki zakonnej (jeszcze przed święceniami), aby zlokalizowali i zażegnali niebezpieczeństwo.

Pocztówka od hrabiego Drakuli

Tyle dane wstępne. Teraz widz już siada na brzeżku fotela, przekonany, iż zmaganie z siłami ciemności ruszy z kopyta. I rusza, z tym, że nie tak, jak sobie zapewne wyobrażał. Został bowiem dość szybko powiadomiony, iż w klasztorze wystąpiło coś w rodzaju metafizycznej „studni”, „tunelu”, „prześwitu”, „czanelu” (czy jak to nazwać) przez który Zło może przeniknąć do ziemskiego świata. Ten fatalny przesmyk trzeba otóż zaszpuntować. Cóż, łatwo nie będzie, ale też Watykan nie wysłał z misją pierwszego lepszego kościelnego...

I dyplomowany egzorcysta mógłby się sprawić we trzy pacierze, ale wówczas nie byłoby frajdy. Więc twórcy filmu kładą najpierw widzowi przed oczy wszelkie atrakcje wstępne. Na przykład niezrównane pejzaże górskie ziemi rumuńskiej. Do tego malownicze historyczne ruiny klasztorne, wiekowe krypty i grobowce, krużganki, sienie i piwnice plus wiekowe cmentarzyska. Oczywiście ze stadami kruków, bo jakże inaczej. 

Drugi zasób atrakcji to same zakonnice, które snują się w tych gotyckich przestrzeniach. Raz występują z cienia, raz zanikają w mroku. Raz okazują oblicze słodkie jak z oleodruku, raz demonstrują krwiożercze paszcze z wilczymi zębiskami – z tym, że nigdy nie wiadomo dlaczego. Do tego należy dodać gasnące znienacka pochodnie, zapalające się i zdmuchiwane (przez kogo?) świece. No i krzyże na ścianach mają skłonność, by odwracać się do góry nogami, a podłoga klasztorna ujawnia pradawny pentagram. Tych zjawisk jest tak dużo, występują w takim galopującym kalejdoskopie, iż widz całkiem traci rozeznanie, czy rzecz rozgrywa się w realu, we śnie, w majaku, w jakimś zakolu czasu i przestrzeni. A może to reżyser stracił kontrolę nad filmem i ten toczy się już tylko własnym rozpędem.

Pięknie, aż oczy bolą

Tak czy owak – horror staje się niezwykle malarski. Poszczególne kardy można by kopiować i sprzedawać jako okładki dla początkujących zespołów z zakresu death metal. No i szkoda, że już nie żyje Zdzisław Beksiński, bo zyskałby mnóstwo inspiracji do swoich malarskich makabresek. Następuje totalna estetyzacja satanistycznej opowieści. A jak robi się estetycznie, to już nie ma nastroju, żeby się bać. I tych krwiożerczych zakonnic, i różnych widowiskowych emanacji szatańskich. 

No tak, ale oglądający niniejsze stara się być widzem odpowiedzialnym, więc dopytuje, jak też wysłannik Watykanu rozwiąże jednakowoż problem szatańskiego prześwitu? I jego dociekliwość zostaje nagrodzona. Szatan otóż zostaje pokonany przy pomocy nie przy pomocy rytuałów i modlitwy, lecz za pomocą zwykłej strzelby. Metodą trach-trach i łubudu! No tak, przecież nawet najpiękniejsze suity wizualne muszą gdzieś tam mieć swój kres...

Wiesław Kot

Zakonnica/ The Nun (2018), prod. USA, reż. Corin Hardy, wyst. Demián Bichir, Taissa Farmiga

http://radiopoznan.fm/n/Dnj02w
KOMENTARZE 0