Makuszewski ćwiczy codziennie po kilka godzin. Zajęcia są ciężkie, ale po zerwaniu więzadeł krzyżowych i pobocznych inne być nie mogą. Co ciekawe, pomocnik nabawił się urazu w trakcie meczu, podczas którego wraz z żoną organizował akcję charytatywną.
- Takie jest życie, wszystko może się wydarzyć. Człowiek milion razy upada na treningu, a później się podnosi i z tego śmieje. W tej sytuacji było inaczej, los tak chciał - mówi Maciej Makuszewski.
Za operację u włoskiego profesora Pier Paolo Marianiego zapłacił klub. Sam zabieg to koszt przynajmniej kilkunastu tysięcy euro.
- Klub robi wszystko, bym jak najszybciej doszedł do pełnej sprawności. W cudzysłowie mogę nawet powiedzieć, że cieszę się, że stało się to w tak poukładanym klubie jak Lech Poznań - dodaje Maciej Makuszewski.
Celem Makuszewskiego jest mundial w Rosji. Czy uda się na niego polecieć?
- Mam swój cel. Każdego dnia wstaję rano i wiem, że czemuś to służy. Jeśli się uda, to dobrze. Ale jeśli nie, to trudno. Przynajmniej będę wiedział, że robiłem wszystko, żeby dać radę - twierdzi Maciej Makuszewski.