Bramki strzelili: Marian Jarabica (samobójczą) w 10., Sławomir Peszko w 48., Artiom Rudnevs dwie - w 61. i 86. (z rzutu karnego) oraz Jakub Wilk w 69. minucie spotkania.
Lech udowodnił, że wychodzi z kryzysu, który dopadł zespół przed kilkoma tygodniami. "Kolejorz" wygrał pierwszy ligowy mecz w sezonie, a efektowny wynik jest jak najbardziej zasłużony. Gospodarze atakowali od początku meczu. Już w pierwszych minutach gole mogli zdobyć Artjoms Rudnevs i Semir Stilić, ale bramkarz Cracovii Mariusz Cabaj wyszedł z tych prób obronna ręka.
Nie miał za to nic do powiedzenia przy samobójczym strzale Mariana Jarabicy, który interweniował tak niefortunnie, że piłka wylądowała w siatce. Lech po zdobyciu bramki kontrolował sytuację, a składne akcje Cracovii przed przerwa mozna bylo policzyć na palcach jednej ręki.
Po przerwie gospodarze byli jeszcze mniej gościnni. Poploch wśród rywali siali zwłaszcza grający często lewą stroną Marcin Kikut i Siergiej Kriwiec. Najpierw w 48. minucie Kikut dośrodkował w pole karne, a Sławomir Peszko tylko dołożył nogę i podwyższył wynik meczu. Po 13 minutach kolejne dośrodkowanie Kikuta - tym razem idealnie na głowę Rudnevsa, który mocnym uderzeniem pokonał Cabaja.
W 69. minucie kolejna odsłona dramatu Cracovii - tym razem piłkę w pole karne idealnie podał Kriwiec, a Jakub Wilk silnym strzałem podwyższył na 4:0. W 86. minucie kolejny gol dla Lecha - tym razem z rzutu karnego po faulu Cabaja na Peszce celnie uderzył Rudnevs. Lech mógł wygrać jeszcze wyżej, ale piłkarzom "Kolejorza" w kilku sytuacjach zabrakło zimnej krwi.
Po trzech meczach ligowych Lech ma pięć punktów i obrońcy tytułu nadal tracą cztery punkty do lidera - Polonii Warszawa. Cracovia zamyka tabelę - nadal jest jedynym zespołem bez punktu.
Nasz Kolejorz wygral z Dnipro,
Dzisiaj, to byl pokaz Mistrza Polski, nokaut Cracowii.
Slawek Napierala