NA ANTENIE: NUTBUSH CITY LIMITS/IKE TURNER, TINA TURNER
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Poważna choroba byłego reprezentanta Polski

Publikacja: 23.02.2018 g.07:02  Aktualizacja: 23.02.2018 g.07:12 Grzegorz Hałasik
Poznań
Legendarny piłkarz Amiki Wronki potrzebuje pomocy.
boisko piłka nożna - Jacek Butlewski
/ Fot. Jacek Butlewski

U Pawła Kryszałowicza zdiagnozowano raka jelita. 43-letni były napastnik wronieckiego klubu jest już po pierwszej operacji, a w internecie ruszyła zbiórka na dalsze leczenie. Potrzeba 150 tysięcy złotych na kurację w specjalistycznej klinice w Niemczech lub nawet w Meksyku.

"Zbieramy środki na suplementację, leczenie, konsultacje, które zwiększą szansę na wyzdrowienie oraz na wyjazd Pawła do specjalistycznej kliniki w Meksyku lub w Niemczech. Dziś czas jest niezwykle cenny. Liczy się każda godzina, każdy dzień" - czytamy na stronie zbiórki, którą prowadzą przyjaciele i znajomi byłego zawodnika. W ciągu jednego dnia zebrano już niespełna 90 tysięcy złotych.

Kryszałowicz uchodzi za największa gwiazdę nieistniejącej już na piłkarskiej mapie Amiki Wronki, w której z przerwami występował od 1995 do 2005 roku. Dla wielkopolskiego klubu zdobył 62 bramki w 192 meczach w Ekstraklasie. Bronił też barw m.in. Eintrachtu Frankfurt i Wisły Kraków. Grał w reprezentacji Polski, w której zadebiutował jeszcze jako piłkarz wronieckiego klubu meczem ze Szwecją w 1999 roku. Bilans w kadrze to 33 spotkania i 10 goli - w tym jeden na mistrzostwach świata w Korei w 2002 roku, w wygranym 3:1 meczu ze Stanami Zjednoczonymi. Karierę zakończył w rodzinnym Słupsku.

http://radiopoznan.fm/n/Ygw1Xz
KOMENTARZE 1
dżon 24.02.2018 godz. 10:07
Nie bardzo rozumiem. Pacjent jest nieubezpieczony w Polsce? Mamy złych onkologów? Nie ma dostępnej optymalnej terapii w Polsce? Już wiadomo, że optymalne leczenie jest niedostępne w Polsce?
Oczywiście, że życzę panu Kryszałowiczowi zdrowia i aby sprawy potoczyły się dobrze, bez względu na to, czy trzeba będzie zebrać 150 tys., czy milion - sam dorzucę. Tylko, żeby nie okazało się, że człowiek pojedzie do Meksyku, a tam jakiś ważny medico skroi gringo na ciężką kasę oferując to samo, co tutaj - albo i mniej. Co na to konsultant krajowy onkologii? W końcu sprawa jest już medialna i znajomi bez kłopotu załatwią taką konsultację u niego, albo u innego profesora, który na jelicie ma lepiej nabitą łapę, tzn. lepsze doświadczenie.
Chyba, że już jest to załatwione i nasi orzekli, że musi tam jechać. Bo póki co wydaje mi się, że mamy spontan, który - nie do końca jestem przekonany - czy zamiast pomóc, nie przyniesie szkody.