Dzień w dzień przyjeżdżaliśmy dużą grupą i pracowaliśmy. Wykarczowaliśmy dużo krzaków, postawiliśmy ogrodzenie, musieliśmy wymienić część murawy, bramki są też nowe, kupione własnym sumptem. Stare trzeba było wykopać, co nie było łatwe, bo były głęboko zabetonowane.
- mówi kierownik A-klasowego klubu, Michał Radłowski i wymienia, co już zrobiono, by na Starych Winogradach można było grać w piłkę na boisku spełniającym ligowe wymogi.
Niestety to nie koniec inwestycji, bowiem poprawy wymaga system nawadniania, a w internecie trwa zbiórka na słupy oświetleniowe.
Składamy się niemal w całości z osób pracujących i uczących się, dlatego godziny wieczorne są dla nas istotne, a jak wiadomo od października oświetlenie boiska jest konieczne, żebyśmy mogli trenować
– dodaje Radłowski.
Właściciel terenu, wielkopolski TKKF cieszy się, że znalazł się ktoś, kto przywrócił boisko do życia, bo samo nie miało na to środków. Klub i TKKF zdają sobie jednak sprawę, że innych chętnych do gry nie zabraknie, bo każde boisko z naturalną trawą w Poznaniu jest na wagę złota. Poznań FC już swoje ma, tylko pierwszy mecz okazał się pechowy, gdyż popularne „Efceki” przegrały w Pucharze Polski w rzutach karnych z rezerwami Przemysława.
Latem, ale już dzięki gminnej dotacji, wyremontowano też boisko w Sadach między Poznaniem a Tarnowem Podgórnym. Miejscowy klub z własnych środków chce rozbudować teraz jego oświetlenie.