Piłkarska Warta powstała na mocy umowy z 2015. Jej pełnomocnik radca prawny Szymon Gulczyński jest przekonany, że to ona ma prawo do pieniędzy z transferu i jako przykład podaje innego zawodnika, także wychowanka Warty, Bartosza Bereszyńskiego.
Najlepszym przykładem jest właśnie Bartosz Bereszyński. Najpierw grał jako junior, potem jako senior w sezonie 2011-2012, ale potem został wytransferowany z Legii i nigdy nie zagrał w spółce (Warta SA), bo to było przed 2015 rokiem, ale środki za wyszkolenie otrzymała właśnie spółka, otrzymała piłkarska Warta i to dowodzi tego, że to było jasne dla stron, że to spółka jest następcą prawnym piłkarskiej Warty
- mówi Szymon Gulczyński.
Sąd Okręgowy, który zajmował się sprawą jako pierwszy, przyznał jednak rację stowarzyszeniu KS Warta. Jego pełnomocnik Piotr Szwechłowicz chce utrzymania tego wyroku.
Musimy sobie zdać sprawę z jednej zasadniczej kwestii - zawodnik Jakub Moder i spółka Warta Poznań SA nie mają ze sobą nic wspólnego. Warta Poznań SA nigdy nie trenowała tego zawodnika, nie miała z nim żadnej relacji, więc ja raczej zapytałbym, dlaczego teraz podmiot, który ze szkoleniem tego zawodnika nigdy nie miał nic do czynienia, miałby otrzymać jakiekolwiek kwoty
- mówi Piotr Szwechłowicz.
Lech pieniądze chce wypłacić i w spór między Wartą SA a Stowarzyszeniem KS Warta się nie miesza. Sąd Apelacyjny w Poznaniu wyrok w tej sprawie ogłosi 9 maja.