Pierwsza połowa idealnie wpasowała się do jesiennej, listopadowej pogody. Lech miał sporą przewagę nad gospodarzami, jednak nic z tego nie wynikało. Co więcej, bliżej zdobycia bramki była Sandecja. Po ogromnym zamieszaniu i kilku nieporozumieniach w defensywie lechitów piłka zatańczyła w 20. minucie na linii bramki Matusa Putnockiego. Słowak jednak w ostatniej chwili zatrzymał piłkę.
Po przerwie było niewiele ciekawiej. Najgroźniejszą okazję stworzył Wołodymyr Kostewycz, którego strzał z okolic pola karnego minął jednak słupek bramki nowosądeczan. Dużo bliżej szczęścia - i to dwukrotnie - był natomiast Wojciech Trochim, jednak i jemu nie udało się zapisać gola na swoim koncie. W końcówce "piłkę meczową" zmarnował Nicklas Barkroth.
Podopieczni Nenada Bjelicy wciąż nie mogą wygrać w lidze - seria ta liczy już 5 spotkań. Następną okazję do przełamania lechici będą mieć w niedzielę 26 listopada. Na INEA Stadionie pojawią się zawodnicy Wisły Płock, z którymi Lech w pierwszej rundzie rozgrywek przegrał 0:1.
Sandecja Nowy Sącz - Lech Poznań 0:0
Lech: Putnocky - Gumny, Dilaver, Nielsen, Kostewycz - Trałka, Gajos (75' Radut) - Jevtić (80' Rakels), Majewski (71' Barkroth), Makuszewski - Gytkjaer.