NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Zwycięski remis na Wembley. Dziś 44. rocznica

Publikacja: 17.10.2017 g.15:48  Aktualizacja: 17.10.2017 g.15:50
Poznań
Są daty, który każdy polski kibic musi znać. Jedną z nich jest 17 października 1973 roku. Piłkarska reprezentacja Polski zagrała wtedy mecz, który został otoczony kultem.
wembley stare - Adrian Cable - CC: Wikimedia Commons
/ Fot. Adrian Cable (CC: Wikimedia Commons)

Spotkanie pomiędzy Anglią i Polską w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w 1974 roku miało zadecydować o tym, kto zakwalifikuje się do zachodnioniemieckiego mundialu. Choć podopiecznym Kazimierza Górskiego do awansu wystarczył remis, to na Wyspach Brytyjskich nikt nie brał tego rozwiązania pod uwagę. Polska piłka, pomimo wywalczenia złotego medalu na monachijskich Igrzyskach Olimpijskich w 1972 roku i zwycięstwa nad Anglią w pierwszym spotkaniu, uważana była tam wciąż raczej za futbolowy trzeci świat. Dumni Synowie Albionu nie mogli pozwolić sobie na odpadnięcie z reprezentacją, której bramkarz został nazwany przez legendarnego szkoleniowca Briana Clougha "klaunem".

Polacy nie mogli skorzystać ze swojej - w opinii wielu - największej gwiazdy, Włodzimierza Lubańskiego. Napastnik nabawił się urazu podczas pierwszego spotkania z Anglikami.  Dość błaha dzisiaj kontuzja kolana spowodowała jednak, że Lubański musiał pauzować aż kilkanaście miesięcy. Pod nieobecność zawodnika Górnika Zabrze szansę dostali inni napastnicy, jak chociażby Jan Domarski. To właśnie on w 57. minucie sprawił, że polski sen o mundialu może się ziścić. Piłkę na skrzydle przejął Grzegorz Lato i gdy wydawało się, że za chwilę poda do Roberta Gadochy, zagrał jednak do Domarskiego. Nie był to jego najlepszy strzał w karierze, jednak piłkę pod brzuchem przepuścił Peter Shilton. Polska objęła niespodziewanie prowadzenie.

Choć to podopieczni Górskiego prowadzili, to zdecydowaną przewagę w spotkaniu mieli gospodarze, niesieni dopingiem 100 tysięcy gardeł. W bramce jednak dwoił się i troił "klaun", jak nazwano wcześniej Jana Tomaszewskiego. Golkiper bronił zarówno efektownie, jak i efektywnie. Skapitulował tylko raz - po rzucie karnym, wykonywanym przez Allana Clarke'a. Pomimo naporu Anglików Polacy mogli to spotkanie wygrać. Pod koniec meczu Lato wychodził do sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak został brutalnie sfaulowany przez obrońcę. Otrzymał tylko żółtą kartkę, jednak ta sytuacja miała w sobie coś z symbolu - wielka Anglia nie potrafiła poradzić sobie z niedocenianymi Polakami, nawet posuwając się do nieczystych zagrywek.

Remis 1:1 w "świątyni futbolu" był dla miejscowych "końcem świata". Dla Laty, Tomaszewskiego i spółki okazał się jednak początkiem wspaniałej historii. Dzięki "zwycięskiemu" remisowi Polacy zakwalifikowali się na mundial, podczas którego okazali się prawdziwą sensacją zawodów. Może dlatego, że spotkanie na Wembley pozwoliło naszym piłkarzom na osiągnięcie największego sukcesu w historii, jest otaczane takim kultem. Wygrywaliśmy przecież z największymi - Brazylią, Niemcami, Argentyną czy Włochami - ale wciąż większość osób, zapytanych o najważniejszy mecz w dziejach reprezentacji, odpowie bez zastanowienia: "Wembley".

http://radiopoznan.fm/n/Bp7Uce
KOMENTARZE 1
cz'ytacz 17.10.2017 godz. 21:09
Były to wspaniałe czasy które nie tylkob spotengowały zainteresowanie piłką ( która to jako podstawowy
atrybut do kopania na boisku była drogim i ciężkim wyposażeniem dla grupki kilkuletnich graczy)
Dlatego też w tamtych czasach poręczną piłką do
kopania były gumowe piłki trzymane w tornistrach,
a nazywane przez posiadaczy "KAMPóWAMI"
-stworzone do innych dyscyplin niż gra w noge .

Przypomnę też o innej "piłce" którą to WYWALCZYL'
"SREBRO" NA IGRZYSKACH -Władysław Komar

PS Tak więc mimo wszystko refleksja zgłębiająca
tajniki bardzo pięknych kart historii w sporcie z tamtego
okresu ,w którym to "szklany ekran" stawał się kosztownym niezbędnym urządzeniem w każdym mieszkaniu .