Aby jeździć za darmo dziecko będzie musiało pokazać kartę PEKA lub legitymację. Z tych dokumentów będzie wiadomo czy dziecko jest z Poznania. W trakcie sesji radni głosami PO i Lewicy odrzucili pomysł wprowadzenia darmowej komunikacji w centrum miasta.
Dr Michał Beim, który zajmuje się naukowo problematyką transportu miejskiego i regionalnego, za złudne uważa przekonanie, że wprowadzenie darmowych biletów dla uczniów może w jakikolwiek sposób wpłynąć na odkorkowanie miasta.
- Moim zdaniem nie będzie to miało pozytywnego wpływu. Podobne zdanie wyrazili także inni ekonomiści zajmujący się transportem, jak np. dr Michał Wolański z SGH w Warszawie. Poddają oni dość dużej wątpliwości wpływ darmowych biletów dla uczniów na zmiany zachowań komunikacyjnych. To może mieć aspekt socjalny lub wizerunkowy, ale transportowego nie będzie miało - mówi Beim.
Darmowa komunikacja dla ucznia - o tym myślą także inne polskie miasta. Ale chyba są lepsze sposoby zachęcania do korzystania z tramwajów i autobusów.
- Osobiście wolałbym się skłonić do tego, żeby w Poznaniu wprowadzić bilet roczny dla uczniów i studentów, obejmujący również okres ferii zimowych i wakacji letnich. Swego czasu był taki bilet, ale obejmował tylko okres roku szkolnego. To było moim zdaniem absurdalne rozwiązanie. Trzeba pokazać, że komunikacja miejska jest atrakcyjna przez cały rok. Byłbym w stanie dorzucić gratis dwa miesiące wakacji, niż na siłę robić darmową komunikację - uważa ekspert.
Co jest ważne dla mieszkańców miasta? Co - prócz punktualności, częstotliwości i ceny - może przekonać ich do wyboru komunikacji miejskiej? - W komunikacji publicznej pozostałe kryteria, jak chociażby częstotliwość kursów, czas przejazdu czy komfort, są na tyle istotne, że może warto przez pasażera przekonywać również ofertą, a nie tylko ceną czy brakiem opłat za usługę - dodaje Beim.
"Bonusy" - to podobno działa dobrze w każdej dziedzinie życia i funkcjonowania człowieka, także w komunikacji zbiorowej.
- Bardzo istotną rzeczą, kształtującą postawy związaną z mobilnością, są pewnego rodzaju bonusy dla posiadaczy biletów okresowych. Takim przykładem najczęściej stosowanym zagranicą jest to, że właściciel biletu miesięcznego w godzinach popołudniowych, poza szczytem komunikacyjnym, a także w weekendy, może zabrać na swój bilet dodatkowe cztery osoby. Chodzi o to, żeby pokazać możliwość oferowania tej samej ilościowo usługi, co oferuje samochód. To moim zdaniem kierunek, który jest bardzo cenny - uważa Beim.
Bilety będą bezpłatne do 15. roku życia. Może lepiej, żeby tak było do osiemnastki? Pojawić się bowiem może taka oto pułapka: kończy mi się darmowy bilet, więc nie będę jeździł tramwajem, bo musiałbym za to płacić!
- Przejście z komunikacji publicznej do wyboru własnego samochodu ma kolejny argument: od teraz muszę płacić, ale lepiej płacić za auto, niż za komunikację miejską. Uważam, że tutaj jesteśmy w błędzie. To bardziej działanie, które ma aspekt socjalny i wizerunkowy, chociażby zachęcający do odprowadzania podatku na terenie Poznania. Ale na mój gust jest to dość słabą zachętą, która z transportowego punktu widzenia nie przyniesie oczekiwanych efektów - podsumowuje ekspert.
Jak zachęcić do korzystania z komunikacji zbiorowej w mieście? Czy rzeczywiście darmowy bilet dla uczniów do 15. roku życia zameldowanych w Poznaniu, których rodzice płacą tu podatki, będzie miał wpływ na zwiększenie liczby pasażerów, czy to jednak raczej wsparcie socjalne dla poznaniaków (notabene przed wyborami)?
Zapraszamy do dyskusji na ten temat w audycji "W środku dnia" o godzinie 12:15. Prosimy o komentarze na stronie radiopoznan.fm oraz telefony do studia pod numer 61 8 654 654. Gościem audycji będzie dr Jeremi Rychlewski - wykładowca na Politechnice Poznańskiej, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. transportu.
2. Większość dzieci w tym wieku i tak nie korzysta z dojazdów do szkoły, bo ma je na miejscu.