Właśnie prąd pozyskiwany z siły wiatru ma stanowić największą część energii odnawialnej produkowanej w Polsce.
Pozyskiwanie prądu z natury to już w zasadzie konieczność gospodarcza – mówiła Jadwiga Emilewicz.
Dziś jeśli chcemy utrzymać konkurencyjność polskiej gospodarki, to wiemy, że jej podstawowym warunkiem jest tani i czysty prąd. Bez spełnienia tego warunku będzie nam trudno utrzymać pozycję lidera w pozyskiwaniu inwestycji zagranicznych, które dzisiaj coraz częściej nie pytają nas o siłę roboczą, ale właśnie o cenę energii elektrycznej
– powiedziała Emilewicz.
Wicepremier zadeklarowała, że do końca roku gotowa będzie nowa ustawa, regulująca zasady stawiania wiatraków (szczególnie chodzi tu o określenie minimalnych odległości tych konstrukcji od domów).
Na farmie pod Koźminem premier Emilewicz miała obejrzeć pokaz ewakuacji pracownika z gondoli wiatraka, znajdującej się na wysokości 108 metrów. Zamiast taternika, z samej góry na linach spuszczona została jednak, na własną prośbę – Jadwiga Emilewicz. Jak wyznała, jej prośba zaskoczyła organizatorów. Przyznała, że podczas zjazdu na linach [na zewnątrz wiatraka, wzdłuż jego masztu – przyp. RED] ciśnienie jej podskoczyło, ale też przeżycie było wspaniałe. Zjazd na linie z ponad stu metrów wysokości Jadwiga Emilewicz nazwała sportem ekstremalnym i porównała do prac rządu nad… ustawami antycovidowymi.
Nie, nie jest to nasza konieczność, bo OZE są bardzo drogie i niestabilne. Naszą koniecznością jest atom.