NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

S. Szynkowski vel Sęk: Polska powinna być członkiem Unii Europejskiej, ale na jasnych i równych zasadach

Publikacja: 18.10.2021 g.21:15  Aktualizacja: 19.10.2021 g.11:47
Poznań
Szymon Szynkowski vel Sęk w popołudniowej rozmowie Radia Poznań zwrócił uwagę na rosnącą liczbę środowisk popierających polskie stanowisko w kwestii nadrzędności prawa konstytucyjnego nad unijnym.
szymon szynkowski vel sęk - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

"Dobrą próbką tej zmiany jest medialny rynek francuski" – mówił Szymon Szynkowski vel Sęk.

Tam większość kandydatów na prezydenta, ale też dziennikarzy, dzięki temu też, że tam ta Polska ofensywa informacyjna była mocno skoncentrowana, zrozumiała na czym polega istota wyroku Trybunału Konstytucyjnego i wręcz domaga się szacunku ze strony instytucji europejskich dla polskiego stanowiska

- mówi Szynkowski vel Sęk.

Sekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych odniósł się także do wypowiedzi Angeli Merkel, która skrytykowała konfrontacyjne podejście ze strony Unii Europejskiej. Ustępująca kanclerz wskazała na konieczność poszukiwania kompromisu z Polską. Zdaniem Szymona Szynkowskiego vel Sęka, część przywódców wspólnoty zaczyna dostrzegać, że spór jest niekorzystny dla Unii Europejskiej. Część europejskich polityków krytykuje wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego mówiący o prymacie ustawy zasadniczej. Zdecydowanej reakcji domagała się m.in. komisarz Věra Jourová, według której, decyzja polskiego trybunału może zagrozić trwałości wspólnoty.

Poniżej cała rozmowa w Wielkopolskim Popołudniu:

Roman Wawrzyniak: Wciąż najgorętszym tematem jest sprawa naszego bezpieczeństwa i zagrożenia ze strony Białorusi i Rosji. Dziś w Luksemburgu trwają ponoć rozmowy szefów dyplomacji państw europejskich, którzy zastanawiają się nad tym, jakie powinny być możliwe kolejne sankcje wobec reżimu Łukaszenki. Chodzi o reakcję na przepychanie migrantów, nie tylko przez granicę Polski, ale też Litwy i Łotwy. Jak te działania mogą wpłynąć na kolejne ruchy reżimu Łukaszenki wobec Polski. Czy zapadły już jakieś decyzje?

Szymon Szynkowski vel Sęk: Na tym spotkaniu rady spraw zagranicznych, na którym Polskę reprezentuje mój kolega z ministerstwa Marcin Przydacz, zajmujący się na co dzień sprawami wschodnimi i polityką wschodnią. Prezentuje on bardzo jasne oczekiwanie Polski. Z jednej strony dostrzeżenie tego problemu, który występuje na wschodzie naszej granicy, przez wszystkie kraje wspólnoty, jako problemu ważnego, zagrażającemu w istocie stabilności całej Unii Europejskiej. Niemcy już o tym wiedzą. Niemiecki minister spraw wewnętrznych już dywaguje o potencjalnym wprowadzeniu kontroli na granicy z Polską, wskazując moim zdaniem nietrafnie na to, że istnieje w dużej skali problem napływu migrantów do Niemiec, bo ta skala oczywiście jakaś jest, ale dzięki temu, że nasza granica jest szczelna, ta skala jest stosunkowo niewielka. Natomiast inni nasi partnerzy muszą zrozumieć, że jeżeli w tej sprawie nie wykażemy się zdecydowaniem jako wspólnota i nie będziemy solidarnie postrzegać tego problemu jako problemu zagrażającego bezpieczeństwu Unii Europejskiej, to problemu nie będzie miała finalnie tylko Polska, tylko będzie to problem wielu krajów Unii Europejskiej, bo Polska jest traktowana przez tych migrantów w większości jako kraj transferowy, przez który chcą tylko przejechać do innych krajów Unii Europejskiej.

Tymczasem Donald Tusk powtarza to jak mantrę i straszy Polaków polexitem. A jutro premier Mateusz Morawiecki będzie tłumaczył w Parlamencie Europejskim wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nadrzędności naszej konstytucji nad prawem Unii Europejskiej podczas sesji plenarnej. W tej sprawie napisał też list do premierów i prezydentów państw wspólnoty. Zacytuję może jedno zdanie: „Polska pozostaje lojalnym członkiem Unii Europejskiej, ale jej przyszłości zagraża niebezpieczne zjawisko stopniowego przeobrażania się w podmiot, który miałby przestać stanowić sojusz wolnych, równych i suwerennych państw”. Czy premier może jeszcze zmienić obecną sytuację?

Ta ofensywa, którą my prowadzimy na wielu frontach krajach Europy Zachodniej, ma dać odpór tej nieprawdziwej propagandzie, która niestety rozlewa się, najpierw z ust polskiej opozycji, ale też za pośrednictwem mediów zachodnich, które nie zawsze są obiektywne. Ta propaganda musi napotkać na mocny odpór prawdy. A w tym przypadku prawda jest taka, że nie ma nic wspólnego z rzeczywistością rysowanie wizji polexitu, nie ma też nic wspólnego z rzeczywistością rysowanie w takiej wizji, w której kwestionuje się pierwszeństwo prawa wspólnotowego nad polskimi ustawami. To pierwszeństwo jest przez Polskę respektowane i uznawane. Natomiast nie jest możliwe uznanie na bazie nie tylko ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ale też wyroków wcześniejszych, między innymi z 2005, sprzed 16 lat, nie jest możliwe uznanie wyższości prawa unijnego nad prawem konstytucyjnym w Polsce. I to jest ta zasadnicza kwestia, którą należy wyjaśnić, która jest wyjaśniana w liście, ale też w szeregu artykułów, które publikują między innymi moi koledzy, wiceminister Paweł Jabłoński w El Pais i wielu innych zachodnich gazetach, jest wystąpienie premiera na forum Parlamentu Europejskiego i wreszcie będzie też ta kwestia omawiana w Brukseli na Radzie Europejskiej. Należy pokazywać i przekonywać społeczeństwo. We Francji to się w znacznej mierze udało. Tam większość kandydatów na prezydenta, ale też dziennikarzy, dzięki temu też, że tam ta Polska ofensywa informacyjna była mocno skoncentrowana, zrozumiała na czym polega istota wyroku Trybunału Konstytucyjnego i wręcz domaga się szacunku ze strony instytucji europejskich dla polskiego stanowiska. Przed nami jest więc niełatwa i spora praca, ale nie boimy się jej i uważamy, że należy wykonywać ją w imię interesu narodowego oraz poszanowania suwerenności. Nikt nie chce Polski z Unii Europejskiej wyprowadzać. Polska powinna być członkiem Unii Europejskiej, ale na jasnych i równych zasadach.

Ale europoseł Jacek Saryusz-Wolski w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl mówił: „ja postuluję, żeby nie bronić się, żeby przejść do ataku i trzeba zarządzić Unii Europejskiej naruszenie praworządności w postaci nakazu zamknięcia Turowa, trzeba zarzucić naruszenie zasady subsydiarności, proporcjonalności w kwestii Turowa, zarzucić złamanie przez TSUE własnej procedury” i tak dalej. Mocne dosyć słowa, a z drugiej strony na przykład mamy wypowiedź unijnego komisarza do spraw sprawiedliwości, Didiera Reyndersa, który zadeklarował w wywiadzie dla telewizji Bloomberg, że Komisja Europejska użyje jednak tak zwanego mechanizmu o warunkowości w najbliższych dniach i tygodniach. Więc czego się spodziewać?

Zwracam uwagę, że po raz pierwszy w ostatnich tygodniach, po pierwsze, wśród społeczeństw zachodnich państw pojawia się zrozumienie dla polskich argumentów, rynek francuski medialny jest tutaj dobrą próbką tej zmiany, która się dokonała. Drugą zmianą, którą obserwujemy, jest stanowisko Angeli Merkel, która zabierając głos w tej sprawie, krytycznie odnosiła się do takich ofensywnych działań ze strony Parlamentu Europejskiego czy Komisji Europejskiej, wskazując na konieczność poszukiwania kompromisu. A więc część przywódców Unii Europejskiej zaczyna rozumieć, że droga konfrontacji jest dla Unii Europejskiej niesłychanie groźna. To nie jest kwestia pojedynczego sporu z jednym czy dwoma państwami członkowskimi, tylko kwestia, która może rozchwiać ten okręt duży, jakim jest Unia Europejska, który do tej pory wydawało się, że jest okrętem stabilnym, natomiast jego rozchwianie może sprawić, że skutki będą naprawdę trudne do przewidzenia. Myślę, że coraz więcej osób to dostrzega. To działanie instytucji europejskich to nie jest problem dla Polski, ale dla przyszłości Unii Europejskiej.

W Wielkopolsce w sobotę odbędą się wybory szefa regionalnych struktur Platformy Obywatelskiej. Już wiadomo, że dwóch dotąd kandydatów się dogadało, Waldy Dzikowski zrezygnował i jedynym słusznym kandydatem będzie Rafał Grupiński, dla którego, jak czytam na stronach portalu Radia Poznań, najważniejszym celem jest pokonanie PiS-u. Co Pan o tym sądzi?

Jeżeli nowym otwarciem w Platformie Obywatelskiej ma być stary żołnierz, oczywiście nie stary pod kątem wieku, bo ja mam szacunek do wieku, ale pod kątem stażu i pewnego sformatowanego już spojrzenia na scenę polityczną i spojrzenia nieodbiegającego od takiego twardego elektoratu Platformy, który szacowałbym na 10-12 procent, to pozostaje mi z zadowoleniem przyjmować taki rozwój wypadków w wielkopolskiej Platformie Obywatelskiej.

Jako dziennikarz z 25-letnim stażem miałem okazję nie tylko śledzić Pana karierę polityczną od radnego miejskiego do ministra, ale też wiele razy przeprowadzać z Panem wywiad, i to w różnych mediach, no i holender jakoś nie trafiłem na trop Pana umiejętności pianistycznych, jakie zaprezentował Pan w klipie promującym finał Konkursu Chopinowskiego. Zagrał Pan walca des-dur op. 64 Fryderyka Chopina. Skąd taka łatwość i znajomość fortepianu?

Pół żartem mogę powiedzieć, że wszędzie tam, gdzie się spotykaliśmy, nie było fortepianu, więc nie było okazji, żeby te umiejętności zdradzić. Mówiąc całkiem poważnie, ja po 20 latach tak naprawdę wracam do fortepianu, co nie było zadaniem prostym. Ostatni raz grałem mniej więcej 20 lat temu. Ukończyłem podstawową szkołę muzyczną w Poznaniu przy ulicy Solnej. Później jeszcze trochę grałem w VI LO im. Ignacego Jana Paderewskiego akompaniując chórowi, zresztą jego postać też przywołuję w tym spocie, bo rzeczywiście czytałem pamiętniki i to jest wybitna postać łącząca wybitność w zakresie muzyki i sztuki dyplomacji. W związku z tym ta muzyka była w moim życiu obecna. Ustąpiła miejsca na dłuższy czas polityce, ale kiedy zbliżaliśmy się do konkursu, już w ubiegłym roku, kiedy miał być przekładany, powstał taki pomysł, żeby z jednej strony bardzo mocno włączyć się w promocję tego konkursu, mobilizując nasze placówki na całym świecie, żeby przypominały, jak bardzo ważne jest to wydarzenie. Z drugiej strony, żeby zastosować taką niestandardową formułę, korzystając z tego, że ja się zawsze konkursem i muzyką Chopina interesowałem, a pewnie, tak sobie wtedy pomyślałem, że jakbym wrócił do fortepianu, to może by się okazało, że jeszcze potrafiłbym coś zagrać. Okazuje się, że ten walc nie jest jakiś niezwykle trudny, nieco mi zajęło, żeby go sobie przypomnieć. On nie jest zagrany bezbłędnie, ale da się go słuchać.

Wyszło świetnie moim zdaniem. Pan ma czas na śledzenie Konkursu Chopinowskiego? Ma Pan swojego faworyta, za którego trzyma Pan kciuki?

Staram się, chociaż rzeczywiście tego czasu jest mało. Cieszę się, że jest dwóch Polaków w finale konkursu. Zachwyciła mnie ostatnio Japonka Kobayashi, która rzeczywiście gra przecudnie, jest ogromna konkurencja pośród uczestników konkursu.

Bruce Liu tam szaleje podobno i dostaje owacje na stojąco.

To prawda. Choć jego jeszcze nie słyszałem. Nie mam czasu śledzić dłuższych fragmentów konkursu, ale jest to fascynujące, jak poziom tego konkursu jest wysoki. Kibicuję Polakom, ale też kibicuję, aby obiektywnie ten, kto najpiękniej wykona muzykę Fryderyka Chopina, chwytającą nas wszystkich za serce, otrzymał główną nagrodę.

http://radiopoznan.fm/n/MgkCYc
KOMENTARZE 0