W Polsce nie ma stacji do tankowania samochodów na wodór, a najbliższa jest w Berlinie. Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski mówił dziś jednak o możliwości powstania takiego punktu w okolicach węzła autostradowego Poznań Luboń.
Wyraziliśmy jako miasto Poznań pomoc Polskiemu Instytutowi Samochodowemu, który stara się o projekt unijny na budowę stacji wodorowej. Dawałoby to możliwość poruszania się samochodem napędzanym na wodór od Niemiec w stronę wschodu, ta trasa europejska miałaby prowadzić aż do Wilna.
Na jednym tankowaniu autobus testowany przez MPK może przejechać 350 kilometrów. Na dachu zamontowano butle, które mieszczą prawie 37 kilogramów wodoru. Autobus może jechać, bo w wodorowym ogniwie paliwowym zachodzi reakcja chemiczna, która wytwarza energię elektryczną zasilająca silnik elektryczny oraz baterię.
Mateusz Figaszewski z firmy Solaris zapewniał, że autobus jest bezpieczny.
Nie mamy do czynienia ze spalaniem wodoru. Mamy tylko jeden przewód do tankowania wodoru, który jest bardzo dobrze kontrolowany. Autobus ma czujniki zderzeniowe, w przypadku kolizji wodór jest zamykany lub jest uwalniany do atmosfery.
Na zakup takich autobusów decydują się między innymi miasta niemieckie, a pojazd Solarisa zamówiło włoskie Bolzano.
"Jak w tramwaju". Pierwszy "wodorowy" autobus na poznańskich ulicach. https://t.co/P2UjB9JU3U
— MotoSygnały (@MotoRadioPoznan) September 17, 2019
Pozdrawiam,