"Pokój będzie wtedy, gdy zniszczymy armię rosyjską na Ukrainie i dotrzemy do granicy z 1991 roku. Tylko wtedy pokój jest możliwy" - napisał Jermak na serwisie Telegram. Ze swej strony szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział w sobotę, że celem partnerów Ukrainy powinno być zwycięstwo Kijowa, a nie propozycje przedwczesnych - jak ocenił - rozmów pokojowych z Rosją. Kułeba w wystąpieniu cytowanym przez agencję Interfax-Ukraina przekonywał, że Moskwa nie dąży do procesu pokojowego.
"Potrzebne jest nam zwycięstwo, a nie remis. Jeśli pozwolimy Rosji teraz zrobić przerwę, to Putin stworzy zamrożony konflikt w centrum Europy - gigantyczną bombę z opóźnionym zapłonem" - powiedział Kułeba. Szef MSZ wypowiadał się przez łącze wideo dla uczestników Kongresu Paneuropejskiego w Wiedniu.
"Ostrzegam partnerów Ukrainy: nie proponujcie nam pójścia na kompromis z sumieniem, integralnością terytorialną czy suwerennością - dlatego, że to będzie również wasze pójście na kompromis w kwestii waszego bezpieczeństwa" - mówił Kułeba. Przekonywał, że "nie należy ulegać strachowi i szantażowi", bowiem "Rosja postrzega każdą oznakę słabości jako zachętę do dalszego terroru".
Ocenił, że dążenie do rozmów z Moskwą byłoby teraz przedwczesne, bo nie zmieniła ona tonu i nadal wypowiada się w formie ultimatum; Rosja stosuje deklaracje o gotowości do rozmów tylko jako pozór, a w rzeczywistości kontynuuje agresję.
"Wsparcie Ukrainy powinno być kontynuowane, a wszelkie osłabienie presji na Rosję w postaci sankcji jest niedopuszczalne" - mówił Kułeba. Nawoływał do dalszej pomocy Ukrainie - obronnej i finansowej. "Pomaganie Ukrainie to nie dobroczynność. Pomagając nam, partnerzy europejscy pomagają sami sobie, wnoszą wkład w bezpieczeństwo i stabilność Europy w długiej perspektywie" - powiedział szef MSZ Ukrainy.