Zmarła Janina Karasińska-Frydryszek. Była związana z poznańską rozgłośnią Polskiego Radia od 1968 roku
Najpierw pracowała jako spikerka, potem w redakcji informacji. Przygotowywała wiadomości, prezentowała je na antenie, była ich wydawcą.


To tam 124 lata temu nastąpił epilog uczniowskiego protestu. Opowiadający o tym film „Miasto młodych buntowników” zdobył kilka nagród na różnych festiwalach. Ma też za sobą międzynarodowa premierę w Pradze - zaprasza edukator Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie Jarosław Mikołajczyk.
To pokazanie tego, że ta historia nie jest do końca odległa to miejsce istnieje nadal. Ta historia pokazywana w takich miejscach może zainteresować. O wadze języka - dlaczego dzieci zastrajkowały kiedy kazano im mówić pacierz po niemiecku- mówi prof Bralczyk. To reportaż historyczny ale fabularyzowany. „Miasto młodych buntowników” w reżyserii Zdzisława Siwika i Krzysztofa Marka Nowaka to dokument, wsparty między innymi przez Muzeum Regionalne im. Dzieci Wrzesińskich, obok dzieci oraz Aleksandra Machalicy w filmie biorą udział między innymi prof. Jerzy Bralczyk oraz Jarosław Mikołajczyk z Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.
Projekcja w czwartek (13.02) o godzinie 17.00 w budynku Sądu Rejonowego przy ul. Franciszkańskiej w Gnieźnie. Potem spotkanie z twórcami. Wstęp wolny.
Najpierw pracowała jako spikerka, potem w redakcji informacji. Przygotowywała wiadomości, prezentowała je na antenie, była ich wydawcą.
Wielkopolanie dołożą się do odbudowy po powodzi. Jednym z miast, które najbardziej ucierpiało podczas wrześniowego kataklizmu był Lądek-Zdrój. Zniszczone zostały domy, mieszkania, rynek, a także przeprawy przez rzekę Biała Lądecka.
W naszym cyklu "Tytuł Tygodnia" zwykle sięgamy po literaturę najnowszą. Jednak tym razem zdecydowaliśmy się na książkę, którą bez wątpienia można określić jako klasyczną. "Imperium słońca" zyskała sławę dzięki filmowi z 1987 roku pod tym samym tytułem. A że reżyserii podjął się sam Steven Spielberg - była to reklama znakomita. I chociaż twórcy nie wynieśli z oscarowej gali żadnej statuetki, to jednak sześć nominacji musiało robić wrażenie. W bezpośredniej rywalizacji "Imperium słońca" przegrało z gigantem lat 80. "Ostatnim cesarzem" - jeśli użyć sportowej kalki 0:6... Ale oba filmy przenoszą nas do dalekiej Azji i oba naprawdę warto zobaczyć.