"Wojewoda nie podważył jednak samego sensu organizacji zajęć" - mówi Hanna Janowicz z Urzędu Miasta Poznania i dodaje, że po konsultacjach z prawnikami wszystko odbędzie się w innym trybie.
Dyrektorzy będą po prostu zgłaszali zapotrzebowanie na organizację zajęć pozalekcyjnych, w podobnym trybie jak np. zgaszają zapotrzebowanie na dodatkowe środki na wydatki rzeczowe czy związane z zapłatami za media, wtedy też wnioskują o dodatkowe środki. Będzie to inny tryb, nie będzie to zarządzenie dyrektora
- wyjaśnia Hanna Janowicz.
Miejscy urzędnicy podkreślają, że decyzja wojewody dotyczyła wszystkich zajęć dodatkowych, a nie tylko tych antydyskryminacyjnych.
Dodatkowe lekcje równościowe budzą w Poznaniu kontrowersje. W tej sprawie protestuje między innymi Ordo Iuris, który twierdzi, że "edukacja antydyskryminacyjna niejednokrotnie stanowi formę upowszechniania ideologii gender".
Wniosek do wojewody o zbadanie złożył Wielkopolski Kurator Oświaty w Poznaniu Robert Gaweł. Urzędnicy zaznaczają, że w przypadku niepełnoletnich uczniów zgodę na udział w dodatkowych zajęciach muszą wyrazić rodzice, a lekcje przeprowadzają nauczyciele.
Na wszystkie zajęcia dodatkowe (nie tylko antydyskryminacyjne) miasto zamierza przeznaczyć 300 tysięcy złotych.