W siedzibie Cechu Rzemiosł Różnych wręczono certyfikaty zaświadczające, że pieczone przez nie rogale są zgodne z tradycyjną recepturą. Dostało je 105 cukierni z 26 powiatów naszego regionu.
- Certyfikat to ważna sprawa, bo bez niego nie można sprzedawać rogali jako świętomarcińskich. Muszą być w nich odpowiednie bakalie, właściwe ciasto wypiekane koniecznie na specjalnej margarynie. No i biały mak. Teraz nietrudno go dostać, ale kiedyś były z tym problemy. Był rzadko spotykany, niektórzy używali wtedy kaszy manny albo nawet kartofli - wspomina Adam Sobczak, cukiernik z 40-letnim doświadczeniem.
W tym roku biały mak jest tańszy niż niebieski, ale - jak mówią cukiernicy - i tak dość drogi. Wzrosła też cena mąki i jaj, więc na niższe ceny nie ma co liczyć. Ceny kilograma rogali oscylują wokół 40 złotych. Okazuje się jednak, że są punkty w których trzeba zapłacić nawet... 75 złotych. Prób oszukiwania na rogalach podobno nie ma dużo. - Nie jesteśmy policjantami, ale jeśli mamy sygnał, że gdzieś coś jest nie tak, to zgłaszamy to do Wojewódzkiego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i oni idą na kontrolę - mówi Starszy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Stanisław Butka.
Jak mówią cukiernicy, w niektórych zakładach pieczeni rogali trwa już od początku miesiąca.