200 papug spłonęło? Mieszkańcy wstrząśnięci po nocnym pożarze galerii [AKTUALIZACJA]
W ubiegłym tygodniu poseł Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że polski żołnierz nie zginąłby na granicy z Białorusią, gdyby były tam procedury cywilne, prawne, a nie - jak podkreślił - szarpaniny czy konflikty.
Wicepremier napisał w niedzielę, że słowa posła są nieprawdziwe i niedopuszczalne.
Dziś w porannej rozmowie Radia Poznań poseł Franciszek Sterczewski powiedział, że "to jakieś nieporozumienie". Nie zdecydował się jednak na przeproszenie.
Oczywiście, że to jest napaść, oczywiście, że wiemy jaka to była sytuacja, ale uważam, że gdybyśmy podejmowali w tym przypadku decyzje administracyjne, cywilne wobec cywili, a militarne wobec sytuacji militarnych, wówczas granica byłaby skuteczniejsza, a wszyscy byliby bezpieczniejsi, z polskim żołnierzem włącznie
- uważa poseł.
Pytany o jakie procedury chodzi, poseł Sterczewski mówił o wypychanych ludziach za granicę, którzy czasami są skazywani na śmierć w lesie. Jego zdaniem gdyby takie procedury były, to polski żołnierz nie zginąłby na granicy z Białorusią.
"Nie rozumiem trochę postawy pana ministra i innych" - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań poseł Franciszek Sterczewski.
Słowa parlamentarzysty z ub. tygodnia skrytykowało też Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, które przypomniało zachowanie posła Sterczewskiego z 2021 roku, kiedy to polityk na granicy z Białorusią próbował z reklamówką przedrzeć się przez kordon straży granicznej.
W porannej rozmowie Radia Poznań poseł Koalicji Obywatelskiej był pytany, czy dziś ponownie zdecydowałby się na taki krok.
To tak jakby mnie pan spytał, czy gdybym widział wypadek samochodowy, to czy żałowałbym, że chciałem udzielić pomocy. Nie. Uważam, że ludzką rzeczą jest pomagać w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia. Każdy przyzwoity człowiek zrobiłby tak samo
- mówi Sterczewski.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podkreśla, że twierdzenie, że żołnierze realizują zadania poza procedurami, jest kłamstwem.