Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że w kolejnym miesiącu było ich już 80 tysięcy mniej. Zwolnienie w kwietniu otrzymało 190 tysięcy pracowników z naszego województwa.
Zdaniem Wiktorii Domagały z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, wpływ na te liczby mają nie tylko choroby, ale też zachowania pracowników. Spadek oznacza, że zaczynamy radzić sobie w warunkach pandemii. Czynniki, które przyczyniły się do większej liczby zwolnień lekarskich w marcu, wygasają - twierdzi Domagała.
Na początku mieliśmy czynnik psychologiczny: strach przed chorobą. Kwestia dużo łatwiejszej procedury uzyskiwania zwolnień lekarskich, po konsultacji telefonicznej. Też czynniki ekonomiczne. Ogólna destabilizacja i niepewność. To była sytuacja wyjściowa. Kwieceń pokazuje, że zaczynamy oswajać sytuację związaną ze świadczeniem pracy, z rynkiem pracy i koronawirusem.
Mniej pracowników bierze zwolnienia lekarskie, ponieważ firmy przeszły na tryb pracy zdalnej lub dostosowały zakłady pracy do nowych wymogów bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia jest też wygasanie części obostrzeń.
Cały czas występuje jednak "pokusa nadużycia". Jak przewiduje Wiktoria Domagała, znajdą się osoby, które będą próbowały wykorzystać sytuację do łatwiejszego uzyskania zwolnienia.
W zeszłym roku w kwietniu zwolnień lekarskich wystawiono o 20 tysięcy więcej niż teraz. Zdaniem ekonomistki, różnica jest mała i wynika z przypadku oraz liczby osób faktycznie chorych w tym czasie.