- Wszystko przez wysokie temperatury i suszę - wyjaśnia Mariusz Kokornaczyk, wicedyrektor wolsztyńskiej Parowozowni.
Podkreśla, że przerwa wynikała z zagrożenia przeciwpożarowego i bardzo wysokich temperatur. W czasie tych najwyższych w porozumieniu ze strażakami, Parowozownia okresowo zawiesiła kursowanie składów, które ciągnęły parowozy. Chodziło przede wszystkim o linię Wolsztyn - Leszno - Wolsztyn, ale także o składy turystyczne.
Maszynista parowozów Andrzej Musielak przyznaje, że w czasie upałów w kabinie parowozów jest bardzo gorąco. Jak mówi, nie pomagało otworzenie okien i drzwi maszyny.
- Pot się lał strumienia - podkreśla maszynista.
W czasie upałów temperatura w kabinie parowozów dochodzi do 50 stopni Celsjusza. Tego lata leszczyńscy strażacy musieli gasić, na szczęście, niegroźne pożary spowodowane przez parowozy. Najczęściej paliły się trawy na nasypie.