Opłata ma spowodować wzrost sprzedaży mocnego piwa i - wbrew zapowiedziom - nie da budżetowi większych wpływów. Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński przekonuje, że wprowadzenie dodatkowej opłaty to słuszna droga.
Konsumpcja, sprzedaż tych małpek rośnie o 20 proc. w ciągu ostatnich kilku lat. W naszej ocenie to najwyższy czas, żeby się temu zjawisku przeciwstawić i dlatego proponujemy te prozdrowotne opłaty: od słodzonych napojów i sprzedaży małpek.
Dodatkowe pieniądze ze sprzedaży małpek mają dostać gminy, które wydają koncesje na sprzedaż alkoholu oraz NFZ, który ma je przeznaczać na edukację, profilaktykę i leczenie uzależnień. Branża przekonuje, że w ostatecznym rozrachunku państwo pieniędzy dostaje mniej. - To otwiera drogę do dalszego wzrostu sprzedaży piwa - mówi Krzysztof Kouyoumdjian z firmy CEDC, produkującej wódki.
Mówimy także o piwach mocnych. Paradoks polega jednak na tym, że piwa mocne mają dużo mniejszą akcyzę czyli są z nich dużo mniejsze wpływy z podatków. Mówiąc wprost: nawet jeśli zyskamy pewną pulę pieniędzy z tej opłaty na małe opakowania, to w związku ze spadkiem sprzedaży tych opakowań i wzrostem sprzedaży piwa, per saldo jako budżet państwa wyjdziemy na tym na minusie.
Sejm przyjął już zmiany w prawie, sprawą zajmuje się teraz Senat.