Duchownego nie było podczas ogłaszania wyroku. Jego obrońca zapowiedział apelację. Wyrok jest o połowę łagodniejszy, niż żądała prokuratura.
Sąd uznał winę oskarżonego w całości. Uzasadniając wyrok, sędzia Krzysztof Urbaniak podkreślał, że oskarżony wiedział ile chłopak ma lat i dopuścił się czynu umyślnie.
Niewątpliwie oskarżonemu przypisano dokonanie jednego czynu, ale czyn ten trwał prawie przez 9 miesięcy i obejmował kilkanaście zróżnicowanych zachowań w krótkich odstępach czasu. Oskarżony dopuścił się go w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, działał w winie umyślnej, z zamiarem bezpośrednim. Jego działanie było obarczone w wysokim stopniu społecznej szkodliwości i działał na szkodę pokrzywdzonego, który miał wówczas 10 lat.
Według sądu, tylko kara bezwzględnego więzienia jest adekwatna do winy oskarżonego. Pokrzywdzony Bartłomiej Pankowiak powiedział, że wyrok go satysfakcjonuje i nie będzie wnosił apelacji. Zaskarżenia decyzji sądu nie wyklucza prokuratura. Wyrok nie jest prawomocny.