NA ANTENIE: Zdarzyło się dziś
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Nowy szef poznańskich radnych PiS: "Chcemy być bliżej mieszkańców"

Publikacja: 07.09.2022 g.21:50  Aktualizacja: 07.09.2022 g.21:55
Poznań
Zabrakło zaufania do Klaudii Strzeleckiej. Nowy szef poznańskich radnych PiS Michał Grześ mówił na antenie Radia Poznań o powodach odwołania swojej poprzedniczki i najbliższych planach. "Chcemy być bliżej mieszkańców" - tłumaczył radny Michał Grześ.
michał grześ radny  - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Zdjęcie ilustracyjne (archiwum). / Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Jeżeli zmienia się władza, a szefem struktur poznańskich został pan Tadeusz Zysk, to chciałby współpracować z osobami, do których może mieć jako takie zaufanie.

 - Nie miał do Klaudii Strzeleckiej?

Myślę, że chyba nie i stąd ta zmiana. Chociaż również zgadzamy się z panem prezesem Zyskiem, że trzeba trochę zmienić politykę rady miasta w Poznaniu. Powinniśmy być bardziej otwarci na samorząd i mieszkańców, a mniej na politykę

 - mówił w "Wielkopolskim popołudniu" Radia Poznań Michał Grześ.

Klaudia Strzelecka jako przewodnicząca klubu radnych często występowała publicznie obok wiceministra spraw zagranicznych Szymona Szynkowskiego vel Sęka. "Dublowanie tego co dzieje się w Sejmie w Radzie Miasta nie jest najlepszym pomysłem dla poznaniaków" - stwierdził Michał Grześ.

Nowy przewodniczący chce, żeby radni Prawa i Sprawiedliwości bardziej skupiali się na pomocy mieszkańcom w sporach z władzami miasta. Zdaniem Michała Grzesia, obecnie w klubie PiS są tacy radni, ale także jest grono osób skupiających się na polityce.

Roman Wawrzyniak: „Działamy w sposób przemyślany” – tak skandal z remontami tłumaczy prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Do tych słów także będziemy się odnosić. Najpierw jednak gratuluję panu nowego stanowiska.

Michał Grześ: Nie wiem, czy jest czego.

Jak pan ocenia słowa prezydenta Poznania i sytuację komunikacji publicznej?

Nie zgadzam się z panem prezydentem. To nie jest sposób przemyślany. Po prostu tak się nałożyły wszelkiego rodzaju przetargi. I to jest też o czym zawsze mówię. PIM jest złym pomysłem, to był co prawda pomysł poprzedniego prezydenta, rozwinięty przez prezydenta Jaśkowiaka. Poznańskie Inwestycje Miejskie to są inwestycje drogie, skomasowane w czasie i powodujące bałagan w Poznaniu. Niestety trzeba wrócić do tego, co było kiedyś, czyli po prostu wydziały odpowiedzialne powinny to robić, to by wyglądało inaczej. A dzisiaj jest tak, że wygrywamy przetarg, mamy pieniądze i robimy i nie ma koordynacji. Dzisiaj jeszcze jest nienajgorzej, ale pamiętajmy, że 1 października wróci około 100 tysięcy studentów. Ja nie wiem jak to będzie wyglądało.

Dlatego bardzo mnie zaciekawiły te słowa pana prezydenta, który pisze, że działamy w sposób przemyślany. Jeśli to jest sposób przemyślany, a słucha się też naszej anteny i tego co mówią ludzie, nie tylko mieszkańcy Poznania, ale też ci przyjeżdżający z zewnątrz…

Pan prezydent zaklina rzeczywistość. On uważa, że jak powie, że działa w sposób przemyślany, to wszyscy w to uwierzą, być może duża grupa mieszkańców w to uwierzy, ale widać, że tak nie jest. Jest za duży bałagan.

Słowo „przepraszam” padło obok. Może to jakoś miało zagrać jedno z drugim.

To jest miłe ze strony pana prezydenta, że potrafi przeprosić, chociaż lepsze byłoby działanie.

I dobre zaplanowanie w odpowiedniej kolejności. Państwo zaproponowaliście obniżkę cen za korzystanie z komunikacji miejskiej na czas remontów. Na czym miałoby to polegać i jak zostało przyjęte przez rządzącą w mieście Platformę Obywatelską?

Muszę powiedzieć, że padło na razie bez komentarza. Chcieliśmy na ten temat rozmawiać.

Trochę podśmiechiwał się przewodniczący jednej z komisji – radny Kręglewski.

Przewodniczący Kręglewski zawsze się podśmiewa. Myślę, że ma takie pogodne usposobienie.

Został pan szefem klubu Prawa i Sprawiedliwości w radzie miasta. Dlaczego doszło do tej zmiany? Jakie stawia pan sobie cele?

Wiadomo, że jeżeli zmienia się władza, a szefem struktur poznańskich został pan Tadeusz Zysk, to chciałby współpracować z osobami, do których może mieć jako takie zaufanie.

Nie miał do Klaudii Strzeleckiej?

Myślę, że chyba nie i stąd ta zmiana. Chociaż też również zgadzamy się z panem prezesem Zyskiem, że trzeba trochę zmienić politykę rady miasta w Poznaniu. Powinniśmy być bardziej otwarci na samorząd i mieszkańców, a mniej na politykę. Dublowanie tego co dzieje się w sejmie w radzie miasta nie jest najlepszym pomysłem dla poznaniaków.

Przechodzi pan do celów?

Cele są takie, żeby radny PiS, bez względu jakie kto ma poglądy, był tą ostatnią albo przedostatnią deską ratunku dla mieszkańców mających problemy z urzędnikami i decyzjami miasta, którzy chcieliby poszukać kogoś, kto im pomoże. I to jest dla mnie najważniejsze zadanie radnych opozycji. Oczywiście nie pozostawiamy bez odpowiedzi zaczepek politycznych prezydenta czy jego zastępcy, wiceprezydenta Wiśniewskiego, który się ostatnio w tym lubuje. Ale nie ma to być priorytetem. Chcemy być dla mieszkańców. Mieszkaniec Poznania powinien wiedzieć, że są radni PiS-u do jego dyspozycji i chcą mu służyć.

Za rok lub półtora mają odbyć się wybory samorządowe. Patrząc na ostatnie wyniki wyborów, widać, że Prawo i Sprawiedliwość nie miało tak wielu jak Platforma Obywatelska zwolenników w mieście Poznaniu. Ale patrząc na to, co dzieje się ostatnio, jak PO jest krytykowana w związku z tym jak rządzi miastem, to się zastanawiam, czy nie będziecie mieli trochę ułatwionego zadania. Mamy z jednej strony ogromny skandal z rekrutacją do szkół średnich, sami radni mówią, że coś poszło nie tak, mamy także armagedon komunikacyjny, ale też wojnę w rodzinie o wykaszanie w sercu miasta dorodnych drzew. Inne jest stanowisko prezydenta i radnych, którzy organizują konferencję i stają po stronie mieszkańców.

To tak nie działa. Jeżeli ktoś kocha prezydenta Jaśkowiaka, to wybaczy mu nawet poważniejsze błędy. Jedyną naszą szansą jest właśnie współpraca z ludźmi. I to się sprawdza. Jeżeli radny jest otwarty dla mieszkańców, chce im pomagać, działa dla nich, to wtedy oni są gotowi poprzeć go nawet jeśli w cudzysłowie „nie lubią PiS-u”. Przed ostatnimi wyborami też najlepszych notowań nie miał Jacek Jaśkowiak, a proszę zobaczyć, jaki był wynik gigantyczny. To był nokaut. Myśmy zostali znokautowani. Także myślę, że jeśli nie będziemy widoczni w mieście, radni działają, mamy wielu radnych, którzy działają i są znani na osiedlach, ale są też radni, którzy bardziej zajęli się polityką. 

Czyli może być jeszcze większy armagedon i to i tak wam nie pomoże?

Jeśli byłyby jutro wybory czy pojutrze – pewnie tak. Ale za rok czy półtora mało kto będzie o tym pamiętał. 

Niektórzy twierdzą, że remonty są teraz robione, i kumulacja jest po to, żeby władze mogły się chwalić jak piękne mają miasto.

Jak najbardziej. To już przerabialiśmy w ostatnich wyborach. Z kim się rozmawiało, to negatywnie o prezydencie Jaśkowiaku mówił, a potem gigantyczna liczba głosów, pierwsza tura, także chyba to tak nie działa.

Na wczorajszej sesji prezydent zapowiedział powrót do sprzedaży komunalnych, których mieszkańcy nie chcieli kupować. Z tego co pamiętamy po niższych cenach, a teraz mają dostać propozycję zakupu po cenach wyższych. O co w tym chodzi? Miasto chce się pozbyć tych mniej zamożnych mieszkańców?

Kompletnie tego planu nie rozumiem. Faktycznie jako radni PiS i wielu radnych z PO wnioskowaliśmy o wznowienie sprzedaży mieszkań. To jest tak. Rada Miasta uchwala bonifikaty, a tak jak mówił poprzedni prezydent i ten: „to ja decyduję komu i czy sprzedać mieszkanie”. On może sprzedać za to co my uchwalimy. W którymś momencie pan prezydent stwierdził, że on za tak duże bonifikatę, czyli małe pieniądze, sprzedawać mieszkań nie będzie.

Tam było 90 procent bodajże.

Maksymalnie. Im krócej za mieszkanie tym mniejsza bonifikata. Teraz łaskawie prezydent stwierdził, że on może sprzedawać mieszkania, ale tylko tam gdzie są wspólnoty, co jest logiczne, trzeba ze wspólnot wychodzić, bo to miasto kosztuje za drogo. I mniejsza bonifikata za 80 procent. Pamiętajmy, że te mieszkania, które zostały do sprzedania we wspólnotach, to są mieszkania, których poznaniacy nie chcieli wykupić, bo nie mieli pieniędzy, nie byli zainteresowani i nie chcieli wykupić z bonifikatą 90 procent. A teraz pan prezydent proponuje im wyższą cenę, 80 procent maksymalnej bonifikaty i siłą rzeczy wszystkie inne lata wyższe i jest optymistycznie nastawiony do tego, że mieszkańcy wykupią. To jest średnio 250 tysięcy za mieszkanie. Jeśli ludzie nie chcieli wykupić taniej, to wykupią drożej? Ja zapytałem radnego Kręglewskiego czy tak robi biznes, że czeka z zakupem aż coś podrożeje i wtedy kupuje. A on odpowiedział, że nie. Więc nie rozumiem skąd ten optymizm. Dobrze, że się mówi, że trzeba wrócić do sprzedaży mieszkań. Tutaj jest następna sprawa, myśmy jako rada miasta złożyli obietnicę mieszkańcom, że jeśli złożą do tego dnia wniosek o sprzedaż, to gwarantowaliśmy bonifikatę. Nie wiem czy teraz nie będzie spraw sądowych. Może się to tak kwalifikować, ale musiałby wypowiedzieć się prawnik. Niby ogłasza się, że pan prezydent będzie sprzedawał, ale tak de facto nie będzie sprzedawał.

To o co w tym wszystkim chodzi? Wyrzucić tych ludzi z mieszkań nie można.

Będą próby wymiany jak podejrzewam. Czyli ktoś, kto mieszka w dogodnej lokalizacji, może być zamieniony z tym mieszkańcem, który chce wykupić, ale nie ma w jego miejscu sprzedaży, ale musi być też zgoda człowieka, który tam mieszka.

Jest jeszcze inne pytanie. Są tacy, którzy twierdzą, że nie powinniśmy się majątku pozbywać, zwłaszcza jeśli chodzi o mieszkania komunalne.

Ja jestem ogólnie wrogiem sprzedawania majątku komunalnego. Ale mieszkania to jest inna sprawa. Zaczęliśmy sprzedawać mieszkania w momencie, kiedy to były ruiny, kiedy połowa budżetu, to były pieniądze na remonty w tych kamienicach. Sprzedaż mieszkań, oddanie ludziom, dzięki temu Poznań tak wygląda jak wygląda, dużo lepiej niż w latach, kiedy to wszystko było miejskie.

Prywatny właściciel dba lepiej.

Tak. A po drugie, pewnie nie powinniśmy sprzedawać mieszkań, gdzie mieszka osoba starsza i perspektywicznie to mieszkanie wróci do miasta. Ale jeżeli jest mieszkanie, gdzie jest wielopokoleniowa rodzina, i to mieszkanie przez najbliższe 30 czy 40 lat nie wróci do miasta, a my nikogo wyrzucić nie możemy, a czynsz jest dużo niższy od rynkowego, czyli miasto do tego dopłaca, to nie jest interes dla miasta. Lepiej za te pieniądze z dopłaty wybudować nowe mieszkania.

Czyli jesteście państwo gotowi współpracować z miastem?

Cały czas deklarujemy, że jesteśmy za tym, żeby mieszkania tam, gdzie miasto dopłaca i to za drogo kosztuje sprzedawać i tutaj, to co wczoraj zostało uchwalone, to jest konsensus międzyklubowy, z naszej strony działała Lidka Dudziak, chociaż zgłosiliśmy poprawkę, żeby jednak zostać przy bonifikacie 90 procent. Trochę zmienionej, bo za większe zniżki, im dłużej człowiek mieszka, a mniejszej krócej, nie spotkało się to z uznaniem, zostało wprowadzone to, co moim zdaniem spowoduje, że nikt tego nie kupi. Może kilkanaście osób.

Na koniec temat drzew w centrum miasta. Jak to się skończy?

Myślę, że pan prezydent ustąpi, choć będzie długo walczył. Natomiast faktycznie z drzewami to pan prezydent ma problem. Co chce budować, to zawsze przychodzą przeciwnicy wycinki drzew i tak nie powstał basen w Parku Kasprowicza.

Mam trochę betonozy ostatnio w Poznaniu.

Zgadzam się. Jak najbardziej zieleń jest potrzebna, chociaż ja jestem zwolennikiem drzew iglastych, bo zimą jest w Poznaniu bardzo przygnębiająco, bo te wszystkie liście opadają, także więcej iglastych bym jednak wsadzał. Ale z tego co widać do tej pory pan prezydent jednak ustępuje ponad sporem społecznym w sprawie drzew.

https://radiopoznan.fm/n/1AZwMN
KOMENTARZE 0