Ten groźny dla drobiu wirus został wykryty w Kiełpinach w gminie Siedlec. Służby weterynaryjne musiały zagazować ponad 600 tys. kur niosek - mówi wojewódzki inspektor weterynaryjny ds. zdrowia i ochrony zwierząt Tomasz Wielich.
Także obecnie jest już po wstępnej dezynfekcji. Stado jest zlikwidowane. Mamy nadzieję, że na tym się skończy. W obecnym czasie, w którym teraz jesteśmy, jest duża presja wirusa w środowisku, ponieważ jest on rozprowadzony przez dzikie ptaki wędrujące. Jednocześnie przez dwa, trzy miesiące wirus potrafi przetrwać w środowisku. W związku z tym całkiem nieświadomie można sobie tego wirusa rozprzestrzenić. Bardzo niebezpieczne są te tereny wokół zbiorników wodnych, gdzie właśnie może występować ten wirus
- mówi Tomasz Wielich.
Ptasia grypa atakowała fermy drobiu w Kiełpinach już dwukrotnie na początku poprzedniego roku.
Wirus ptasiej grypy zaatakował także w powiecie ostrowskim. Choroba dotknęła dwie fermy, ale kilkanaście miejscowości objętych jest strefą zagrożenia. Już zutylizowano prawie 40 tys. kaczek.
Wirusa rozpoznano na fermach w Strzyżewie i Rososzycy. Okoliczne miejscowości zostały rozporządzeniem wojewody objęte dodatkowymi obostrzeniami - mówi powiatowy lekarz weterynarii w Ostrowie Dariusz Hyhs.
Drób musi być utrzymywany w zamknięciu. Pojenie i karmienie drobiu musi odbywać się tylko w pomieszczeniach. Dotyczy to wszelkich gospodarstw utrzymujących drób. Oprócz tego trzeba zgłaszać wszelkie przypadki zachorowania, dbać o czystość i dezynfekcję. Dotyczy to także ludzi, którzy wchodzą do obiektów
- mówi Dariusz Hyhs.
W ubiegłym roku w kwietniu w powiecie ostrowskim również zdiagnozowano ptasią grypę. Wówczas zutylizowano drób na fermach w miejscowościach Masanów i Namysłaki. W tym roku nadal z wirusem walczą powiaty kaliski i ostrzeszowski.