Ich zdaniem lokale już tracą na epidemii, a w przyszłym roku miasto planuje półtoraroczny remont płyty rynku, który zdaniem prowadzących biznesy w centrum oznacza kolejny kryzys.
O tych pracach mówi się od dawna, ale teraz jak twierdzi właściciel restauracji Piotr Konieczny, sytuacja zmieniła się.
Restauratorzy już od dwóch lat przygotowywali poduszkę finansową pod remont Starego Rynku, w tej chwili jak nie trudno się domyślić ta poduszka już zniknęła, a jeszcze mamy niepewną przyszłość przed sobą, jesteśmy w zupełnie innej sytuacji i tego nie da się porównać do tego, co było przed.
Restauratorzy i przedstawiciele branży turystycznej przeprowadzili badanie wśród firm prowadzących interesy na Starym Rynku. Wynika z niego, że 75 proc. biznesów jest poważnie zagrożonych likwidacją.
Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski mówi, że na remont miasto pozyskało ponad 30 milionów złotych z Unii Europejskiej. "Inwestycja musi być przeprowadzana do wiosny-lata 2023 roku, aby można było zdążyć przeprowadzić rozliczenie finansowe" - dodaje zastępca prezydenta.
Przesuwanie projektu oznaczałoby utratę pieniędzy, nie możemy sobie na to pozwolić, będziemy starali się w maksymalnie możliwy sposób pomóc restauratorom i innym podmiotom z branży turystycznej, żeby ten trudny czas przejść. Pamiętajmy, że płyta Starego Rynku nie będzie wyłączona z dostępu do knajpek, restauracji, ratusza i innych instytucji kultury.
Restauratorzy i prowadzący inne biznesy na Starym Rynku podkreślają, że nie są przeciwnikami remontu, ale chcą jego odłożenia i etapowania.