NA ANTENIE: SZKODA, ZE CIE NIE MA ZE MNA (2019)/BOSSA NORKAH
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

M. Pyza: Mamy do czynienia z pewną, bardzo poważną fikcją, jeśli chodzi o strukturę własnościową TVN

Publikacja: 21.07.2021 g.19:36  Aktualizacja: 21.07.2021 g.20:13
Poznań
11 sierpnia posłowie zajmą się nową ustawą medialną. Ma ona ograniczyć wpływ na przykład rosyjskiego czy arabskiego kapitału na rynek medialny w Polsce. Marek Pyza, zastępca redaktora naczelnego Tygodnika Sieci, współautor artykułu "Od Urbana do Amerykana" mówił dziś na naszej antenie, skąd bierze się strach koncernu ITI, w tym grupy TVN przed zmianą ustawy.
tvn - Adrian Grycuk /wikipedia.org
Fot. Adrian Grycuk /wikipedia.org

Jak przypomina, proponowane zmiany określa się jako lex TVN. Jak mówi, w latach 2010-2015 mieliśmy praktycznie monopol na rynku mediów elektronicznych. Nie dziwi go strach niektórych przed zmianami.

Podejrzewam, że ten strach bierze się stąd, że sprawa jest poważna, to nie jest puszczony balonik próbny, tylko po to, żeby sprawdzić, jaka będzie reakcja opinii publicznej, czy też, żeby sprawdzić, na ile silna jest Zjednoczona Prawica, tylko temat jest rzeczywiście poważny i dotyczy ładu medialnego w Polsce. Ładu, na który próbowano nie dopuścić innych środowisk, niż środowiska klasyczne, lewicowo-liberalne. Tak to było skonstruowane w latach 90., później było betonowane

- mówi Marek Pyza.

Dyskusja w Sejmie na temat ustawy medialnej 11 sierpnia.

Mamy do czynienia z pewną, bardzo poważną fikcją, jeśli chodzi o strukturę własnościową TVN, bo spółka zarejestrowana na amsterdamskim lotnisku, wiemy, że jest spółką-krzak, która nikogo nie zatrudnia, a tak naprawdę właściciele są za wielką wodą, w Stanach Zjednoczonych

- mówi Marek Pyza.

Autor artykułu przypomina, że to Jerzy Urban pochlebnie wypowiadał się o Mariuszu Walterze (współwłaściciel ITI), twierdząc, że to dobry kandydat na szefa stacji telewizyjnej.

Gościem Wielkopolskiego Popołudnia, poza Markiem Pyzą, był drugi autor artykułu w Tygodniku Sieci - Marcin Wikło. Cała rozmowa poniżej:  

Roman Wawrzyniak: Panowie, chciałem wam pogratulować, bo mam takie poczucie, że po lekturze waszej pracy, każdy, kto próbuje cokolwiek zrozumieć w tej sprawie, dotyczącej zmiany ustawy powinien ten artykuł po prostu przeczytać i wtedy można dyskutować. Skąd panów zdaniem taki strach w koncernie ITI przed przygotowywaną zmianą, temat nie schodzi z anteny, jakby stacja miała być zamknięta, a przecież nie o to chodzi.

Marek Pyza: Podejrzewam, że ten strach bierze się stąd, że sprawa jest poważna, to nie jest puszczony balonik próbny, tylko po to, żeby sprawdzić, jaka będzie reakcja opinii publicznej, czy też, żeby sprawdzić, na ile silna jest Zjednoczona Prawica, tylko temat jest rzeczywiście poważny i dotyczy ładu medialnego w Polsce. Ładu, na który próbowano nie dopuścić innych środowisk, niż środowiska klasyczne dla III RP, lewicowo-liberalne. Zostało skonstruowane w latach 90. Później było to betonowane, w pewnym momencie nawet pomiędzy rokiem 2010 a 2015 to już mieliśmy zupełny monopol na rynku mediów elektronicznych – nie było tam ani jednego silnego medium, które chociaż prezentowałoby, napomykało, że jest jeszcze coś takiego, jak konserwatywny sposób widzenia świata. To się zmieniło, ale zmieniło się tylko trochę, a gdy okazuje się, że ta nierównowaga będzie jeszcze mniejsza, to ktoś się zaczął porządnie bać. Mamy do czynienia z pewną, bardzo poważną fikcją, jeśli chodzi o strukturę własnościową, jeśli chodzi o TVN, bo spółka zarejestrowana na amsterdamskim lotnisku, wiemy, że jest spółką-krzak, która nikogo nie zatrudnia, a tak naprawdę właściciele są za wielką wodą, w Stanach Zjednoczonych.

Skąd ta histeria?

Marcin Wikło: Stąd, że tutaj chodzi o pieniądze, bo wiadomo, że pewne układy wyniesione jeszcze z PRL owocują teraz dużymi pieniędzmi i wpływem na światopogląd Polaków. Tytułując ten tekst – „Od Urbana do Amerykana” – może powiem, jak do tego doszło. Zażartowaliśmy sobie, sami do siebie, to, co myśmy tak naprawdę opisali. Pokazujemy, że pewna ciągłość, od peerelowskich służby, dygnitarzy PRL, z Jerzym Urbanem, Czesławem Kiszczakiem – ma ciągłość. Mariusz Walter był człowiekiem przez nich wskazanym, żeby zajmować naprawdę eksponowane stanowiska. Jeżeli mówimy, że teraz mamy do czynienia z takim mocowaniem trzeciego pokolenia AK z pokoleniem UB – to w takim razie to jest przykład tego, co się dzieje. To są spadkobiercy tamtego systemu, to ludzie, którzy wynieśli know-how i pieniądze z tamtego systemu, no i teraz tego bronią. Jak tego bronią, widzimy oglądając, jakie informacje są sączone, jaki punkt widzenia jest w tych mediach broniony.

Zacytuję jedno zdanie Jerzego Urbana, który pisał do szefa MSW Czesława Kiszczaka: „Mariusz Walter nadaje się na głównego konsultanta, szefa programowego telewizji, jednym słowem nie kierownika pionu propagandy, lecz główną siłę koncepcyjno-fachową”. Tak się też stało, prawda?

Marcin Wikło: Człowiek wskazany, eksponowany, niewątpliwie fachowiec, jeżeli chodzi o telewizję. Widać, że on był do tego przygotowywany i podejrzewam, że później swój dług musiał spłacić, mimo tego, co się dowiedzieliśmy z ostatniego Newsweeka i z, momentami bardzo łzawego wywiadu Tomasza Lisa z Mariuszem Walterem. Mimo jednak tragicznej, dla mnie kompletnie niezrozumiałej później historii rodzinnej – jego ojciec został zamordowany przez NKWD, a on później z tymi ludźmi robił interesy i dzięki nim wypływał i chciał robić media.

Kto tak naprawdę trzyma TVN? To też tytuł z okładki Tygodnika. Chciałbym, żeby panowie krótko wytłumaczyli naszym słuchaczom, ile stacji należy do grupy TVN. O jak dużym koncernie rozmawiamy?

Marek Pyza: Rzeczywiście, często widzowie zobaczą jeden TVN, drugi i myślą, to tyle. Co to za imperium? Mamy w „kablu” sto kilkadziesiąt kanałów – czepiają się tego biednego TVN-u. No nie, jak policzyliśmy to 21 kanałów, które należą do koncernu Discovery i są dostępne w Polsce. To potęga, to było dobrze widać w czasie protestu czarnych ekranów. Część stacji przez dobę nie nadawała, widzieliśmy, że co drugi kanał telewizyjny był wyłączony i to nie jest tak, że kilkudziesięciu nadawców ogłosiło protest, tylko kilku. Ta potęga TVN-u rzeczywiście jest – nikt im nie odmawia tego, że oni potrafią robić telewizję, nikt też nie próbuje wmawiać opinii publicznej, że to Urban założył TVN, chciałbym, żeby to wybrzmiało. Mariusz Walter zapewne mówi prawdę, gdy twierdzi, że nie ma zielonego pojęcia o liście Urbana w jego sprawie, nikt z nim tego nie konsultował. Tylko, że on był gwiazdą peerelowską, on był zarejestrowany, jako tajny współpracownik SB, podobnie Jan Wejchert, który mógł robić interesy w PRL. Ci, którzy zajmowali się w latach 80. sprowadzaniem do Polski elektroniki, to nie byli biznesmeni, którzy wpadli na pomysł założenia takiej spółki, mogli spokojnie działać. Nie, to wszystko było koncesjonowane przez władze PRL, z tego korzystali założyciele TVN, a jeśliby tak pogrzebać jeszcze głębiej, to okaże się, że ta historia jest dużo poważniejsza.

TVN jest, jak piszecie, w rękach amerykańskiego biznesmena, wywodzącego się z rodziny nowojorskich Żydów – Davida Zaslava. To widać w presji, jaka płynie do nas od uruchamianych przez właściciela TVN polityków różnej maści ze Stanów Zjednoczonych.

Marcin Wikło: To prawda i tutaj nie chodzi tylko o pieniądze, ale o koneksje towarzyskie, np. pani ambasador Georgette Mosbacher to sąsiadka Davida Zaslava, to jest takie grono towarzyskie. Pomyślmy sobie o naszych towarzyskich kontaktach, mnożąc to zapewne przez milion, jak się do kogoś dzwoni i prosi o przysługę na szczeblu międzynarodowym. Nasz artykuł powstał przy okazji zadymy, przy okazji tak zwanego lex TVN – tak nazywa się nowelizację ustawy o KRRiTV, żeby zasugerować, że to jest ustawa tylko i wyłącznie wymierzona w TVN, no nie do końca. Ja rozumiem, że PiS w pakiecie wcale się nie zmartwi, że TVN dostanie trochę po kościach, na tym ta gra polega, jest to próba ukrócenia pewnej fikcji prawnej o tyle niebezpiecznej, że tak naprawdę nie wiadomo, kto może ze swoim kapitałem wejść na rynek medialny. Boimy się kapitału chińskiego, rosyjskiego i arabskiego. Nie sprawdzano, kto jest właścicielem tych pieniędzy, które stoją za koncernami medialnymi.

W koncesji jest jasny zapis, zobowiązujący nadawcę do rzetelności i obiektywizmu. Jak panów zdaniem TVN się z tego obowiązku wywiązuje? W końcu ma koncesję przyznaną przez państwo, nie na 100-200 lat, tylko na określony czas.

Marek Pyza: Powiedzenie, że się wywiązuje z obowiązku, byłoby żartem. To jest spory kamyczek do ogródka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, o której istnieniu przypomnieliśmy sobie w ostatnim czasie, przy okazji tego zamieszania. Przypomnijmy, że Krajowa Rada to konstytucyjny organ w Polsce, który ma się zajmować porządkowaniem rynku medialnego, pilnowaniem tego, żeby stacje, które uzyskały koncesję, wywiązywały się z tej koncesji. W ustawie art. 18, jeśli mnie pamięć nie myli, wylicza cały katalog warunków, które musi spełniać, nadając dany nadawca. Jeśli popatrzymy, czy TVN wypełnia to – możemy dojść do jednego wniosku – nie. Często słyszymy, że prywatnemu nadawcy wolno więcej, bo to są prywatne pieniądze, natomiast media publiczne są wszystkich i powinny być obiektywne. Tak nie jest, ustawa wyraźnie stanowi, że wszyscy nadawcy, zarówno publiczni jak i prywatni muszą się podporządkować tym samym regułom. To kwestie na przykład nieoddziaływania negatywnego na wychowanie dzieci, młodzieży. Gdybyśmy prześledzili, co mamy w ramówce TVN, jak wygląda zaangażowanie reporterów TVN24 jeśli chodzi o różne strony sporu politycznego, to doszlibyśmy do wniosku, że KRRiTV już dawno mogła wszcząć postępowanie zawieszające tę koncesję.

Też pytanie, dlaczego tego nie zrobiła? Czy politykom wystarczy determinacji, by te zmiany jednak wprowadzić, czy raczej się rakiem wycofają?

Marcin Wikło: Politykom Prawa i Sprawiedliwości może wystarczy determinacji, ale nie wiadomo, jak to wpłynie na arytmetykę sejmową. Politycy Porozumienia Jarosława Gowina mówią, że w tej formie nie poprą tej ustawy. Chcą dodać poprawkę, aby możliwe było wejście kapitału z krajów OECD. Stany Zjednoczone mogłyby być właścicielem medialnego podmiotu w Polsce. Jakaś racja w tym jest, zastanawiające, że po raz kolejny, w ostatnim czasie Jarosław Gowin staje okoniem. Słyszeliśmy, że ma to być test dla Zjednoczonej Prawicy. Myślę, że ta ustawa nie będzie procedowana, dopóki nie będzie pewności, że jest dla niej większość. Wtedy byłby sukces dla TVN, gdyby udało się utrącić taką ustawę.

Wstępnie na 11 sierpnia proponowana jest dyskusja w Sejmie.

https://radiopoznan.fm/n/FNirlG
KOMENTARZE 0