Towarzystwo Salezjańskie chce eksmisji księdza z klasztoru

Salezjanie powołują się na dekret przełożonego z ubiegłego roku, na mocy którego ksiądz Michał Woźnicki został wydalony ze Zgromadzenia Salezjańskiego za uporczywe nieposłuszeństwo wobec nakazów przełożonych. Oznacza to, że nie może mieszkać w domach zakonnych Salezjanów. Ksiądz Michał Woźnicki mówił dziś w sądzie, że nie chce opuścić wiernych, dla których odprawia msze w rycie przedsoborowym, a za zajmowaną celę chciał zapłacić.

Salezjanie wolą takie sprawy toczyć przed sądem niż wykonać prostą operację zmiany zamków w drzwiach i wynieść księdzu rzeczy na zewnątrz. Widocznie mają jakiś powód, żeby tego nie robić. Byłoby to prostsze i nie czyniło pośmiewiska z Boga i kościoła świętego.

Przedstawiciele Towarzystwa Salezjańskiego, którzy byli w sądzie, nie komentują sprawy. Rzecznik prasowy Inspektorii we Wrocławiu, której podlega Dom Zakonny w Poznaniu, jest na rekolekcjach i do poniedziałku nie ma z nim kontaktu. Do sądu przyszli dziś zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy księdza.

Sprawa jest niepokojąca, dlatego tu jestem. Niepokoi mnie to, że sprawy kościelne odbywają się przed sądem świeckim. Sprawa jest ciekawa, bo rzadko się zdarza, kiedy dochodzi do takich konfliktów wewnątrz zakonu w zasadzie. Dlatego tu przyszedłem na drugą rozprawę. Wydaje mi się, że taką cnotą, którą zakonnicy powinni pielęgnować, jest posłuszeństwo swoim przełożonym - mówili obserwatorzy procesu.

Dziś w sądzie osoby wspierające księdza były w większości. Około 40 osób zajęło miejsca dla publiczności. Kilka z tych osób złożyło wnioski, by mogły zeznawać w sprawie jako świadkowie, ale sąd je odrzucił. Uznał, że wierni nie są stroną w sporze między księdzem a jego przełożonymi.