Dzisiaj problem głodnych dzieci w Polsce wydaje się prawie abstrakcyjny. Tymczasem jeszcze w 2013 roku raporty organizacji pozarządowych mówiły o 800 tysiącach dzieci, które nie jadły nic przed wyjściem na lekcje. Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej cynicznie tłumaczyła wtedy mediom, że to nie bieda, tylko po prostu w Polsce nie istnieje kultura jedzenia śniadań. Przypomina to anegdotę o francuskiej królowej, która chłopom skarżącym się, że nie mają chleba, kazała jest ciastka.
Na szczęście dzisiaj polskie władze mają dużo więcej empatii dla spraw dzieci i rodziny. W rządzie odpowiedzialna jest za nią minister Marlena Maląg, która w ostatnich dniach bardzo często bywa w Wielkopolsce. Szefowa resortu rodziny i polityki społecznej urodziła się i wychowała w Ostrowie Wielkopolskim. Tutaj także rozpoczęła swoją aktywność zawodową, zanim porwała ją wielka polityka, a głosy mieszkańców okręgu kaliskiego dały jej parlamentarny mandat. Kierowany przez nią resort przeznaczył już ponad 227 mld złotych na wypłaty z programu Rodzina 500+. W samej Wielkopolsce to 22,5 mld złotych, które trafiły do portfeli rodziców. Rodziców, którzy wbrew obrażającym ich politykom opozycji wydali je odpowiedzialnie, zgodnie ze swoim sumieniem, w trosce o dobro dziecka. I po wielkopolsku oszczędnie.
W Dzień Dziecka minister Marlena Maląg razem z premierem Mateuszem Morawieckim zapowiedziała konsultacje społeczne dotyczące sztandarowego programu społecznego rządu. Ma on mieć nową nazwę i nową kwotę comiesięcznego wsparcia dla dzieci. Program „Rodzina 800 plus” został ciepło przyjęty przez Polaków, ale decyzja, czy wejdzie w życie od 1 stycznia 2024 r. zależy od wyniku jesiennych wyborów.
Kwota programu „Rodzina 800 plus” robi wrażenie. To już prawie 10 tys. złotych rocznie na jedno dziecko. Przed osiągnięciem dorosłości rodzice otrzymają aż 172.800 złotych na wychowanie swojego potomka.
Naród, który nie ma dzieci, nie ma też przyszłości. Kalisz i Ostrów Wielkopolski kiedyś konkurowały, które z miast szybciej urośnie. Dzisiaj już tylko konkurują, które się szybciej wyludnia. Wygrywa Kalisz. W 2000 r. Kalisz liczył ponad 110 tys. mieszkańców. Wydawałoby się, że dzisiaj kaliszan powinno być już 130 tys. Tymczasem – niespodzianka – teraz w najstarszym mieście w Polsce mieszka ledwie 94 tysiące osób.
Ostrów Wielkopolski na przełomie wieków liczył prawie 75 tys. mieszkańców. Teraz powinien stać się wielkopolskim stutysięcznikiem. Tymczasem ostrowian jest niecałe 71 tysięcy.
Oczywiście są tu różne procesy – rozwój przedmieść, wewnętrzne migracje. To prawda. Ale przede wszystkim jest za mało dzieci. Dlatego tak ważne jest wsparcie dla rodzin, zapewnienie im bezpieczeństwa finansowego, a nawet zachęty, by mieć trójkę, czwórkę, a może nawet piątkę synów i córek.
Oby na kolejnych obchodach Dniach Dziecka było coraz więcej uśmiechniętych i szczęśliwych małych Wielkopolan.