NA ANTENIE: BLACK HOLE SUN/SOUNDGARDEN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Otwarcie ratusza po remoncie w przyszłym roku. "Zupełnie odmieniony parter i piwnice"

Publikacja: 28.11.2022 g.10:33  Aktualizacja: 28.11.2022 g.14:27 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
165. urodziny świętuje Muzeum Narodowe w Poznaniu. Uroczysta gala dziś w poznańskim muzeum.

Dyrektor Tomasz Łęcki przypomina, że korzenie jego instytucji sięgają 1857 roku i są związane z prywatną kolekcją Mielżyńskich.

Dziś to jedno z największych polskich muzeów, z licznymi oddziałami. Wyzwaniem współczesnym - jak mówi dyrektor Łęcki - są wielkie remonty, jak choćby ten w poznańskim ratuszu.

Zapraszam pod koniec czerwca 2023, my planujemy 29 czerwca, w święto Piotra i Pawła, patronów Poznania, aby ratusz otworzyć. Co otworzymy? Przede wszystkim zupełnie odnowiony parter i udostępnimy piwnice, które są niezwykle okazałe. Została wykonana ogromna praca, nowa wystawa temu towarzyszy

- mówi dyrektor Łęcki.

W tej chwili Muzeum Narodowe pokazuje dwie wielkie wystawy - obrazy Jacka Malczewskiego z Lwowskiej Galerii, które do Poznania przyjechały w zeszłym tygodniu. Jest też prezentacja polskich monet od początków Polski po dziś dzień - tak dużej prezentacji numizmatycznej nie było w Poznaniu od lat.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Do 1 grudnia trwa pana pierwsza kadencja, ale już jest pan powołany na kolejną. Muzeum obchodzi 165. rocznicę istnienia.

Tomasz Łęcki: W tym roku organizowaliśmy duży zjazd muzeów, miało być w setną pierwszego skromnego spotkania po odzyskaniu niepodległości. 165. rocznica, przy tamtym wydarzeniu zeszła na plan dalszy, w naszych rozmowach przyznaliśmy się sami przed sobą, że mało celebrujemy swoje sukcesy. Stąd dziś wielka celebra, wielka, ale bez przesady.

1857 rok - wtedy datowane jest powstanie muzeum. Kawał czasu, zaledwie dwa lata wcześniej zmarł Adam Mickiewicz.

Polityka germanizacyjna jeszcze nie jest taka dokręcona, to jeszcze sporo czasu przed wiktorią pruską nad Francją i zjednoczeniem Niemiec. Ale i tak łatwo nie było, polskie muzea mogły być tylko prywatne, bez wsparcia państwa i tak powstaje Muzeum Starożytności Polskiej i Słowiańskiej przy Towarzystwie Przyjaciół Nauk. Po paru latach przemianowane na Muzeum Mielżyńskich, bo ta rodzina ofiarowuje kolekcję, która do dziś jest istotna w naszych zbiorach.

Ten PTPN to starszy brat. Też 1857 rok.

Były różne epizody przetrzymywania zbiorów w Bibliotece Raczyńskich i w Bazarze, ostatecznie powstała siedziba przy obecnej siedzibie przy Mielżyńskich i tak w tym miejscu trwało muzeum do zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego.

Potem znalazło się na al. Marcinkowskiego plac Wolności.

To też jest ważny zwrot, ten budynek wcale nie dla polskiego muzeum był budowany, ale żeby podkreślać wyższość kultury germańskiej nad miejscową.

A teraz służy podkreślaniu wartości polskiej kultury, ale nie tylko. Była wystawa Hammershoia, jego głośna wystawa.

Misją muzeów narodowych jest pielęgnowanie naszych twórców, ale w naszym muzeum jest najważniejsza w Polsce kolekcja malarstwa europejskiego i misją Muzeum Narodowego jest to, by odważnie budować relacje z innymi kulturami narodowymi, a nawet z innymi obszarami cywilizacyjnymi.

I ta misja rozumiem się nie zmienia od 165 lat. Dobrze, że teraz świętujemy, gdyby to było 2 lata wcześniej, to albo w ogóle byśmy się nie spotkali w studiu albo rozmawialibyśmy wirtualnie albo w maseczkach. Możecie się otworzyć.

My w ogóle, zdecydowanie otwieraliśmy się natychmiast, jak to było możliwe i nielekkomyślnie. Byliśmy jedną z pierwszych instytucji otwierających się po pandemii - po Zamku Królewskim w Warszawie. Nie zwlekaliśmy, cieszymy się, że publiczność wraca, ten rok jest w naszym muzeum z większą frekwencją, niż w 2019. Wiemy, że te wszystkie towary zastępcze, w postaci wirtualnego zwiedzania, budziły zainteresowanie na początku lockdownu, ale kiedy się otworzyliśmy, kiedy nie mogły jeszcze przychodzić grupy zorganizowane, to frekwencja była bardzo dobra, wspomniana wystawa Hammershoia, przecież malarza kompletnie w Polsce nieznanego, o nim zrobiło się głośno po naszej wystawie. Wystawa pod koniec roku, kiedy zwykle w muzeach jest gorszy okres, a tu wielki sukces frekwencyjny. Wystawa doskonała, ale odkrycie na nowo muzeum po covid, to było miejsce bezpieczne, bez ognisk covid. Pandemia sprzyjała refleksyjnemu myśleniu, muzeum jest dobrym miejscem na refleksję.

Skończył się covid i rozpoczęła się wojna na Ukrainie. W piątek przyjechały obrazy Jacka Malczewskiego ze Lwowa, będą u nas przynajmniej rok. To symbol naszych czasów, że wy się nimi opiekujecie, żeby nic się im nie stało.

W ubiegłym roku jesienią, z moją zastępczynią i współpracownikami, m.in. z dr. Pawłem Napierałą, który jest kuratorem wspomnianej wystawy. Byliśmy wtedy we Lwowie, ale nie mówiliśmy o wojnie, rozmawialiśmy o konserwacji, wystawach i 24 lutego wszystko się zmieniło. Organizowaliśmy transport do ratowania zbiorów. Organizowaliśmy wyjazd Waldemara Januszczaka z Londynu, Polaka, który tam mieszka, który opisał historię lwowskich muzeów i zaprezentował mediom brytyjskim. Złożyliśmy propozycję, że jeżeli byłaby potrzeba to przyjmiemy dzieła z Lwowa.

Na początku było nie?

Może nie, że nie, ale, że na razie nie potrzeba. Z drugiej stronie to nie tylko decyzja dyrektora, ale przede wszystkim ministra kultury Ukrainy, a mamy specyficzne, wojenne warunki. Myślę, że nie będziemy jedynym muzeum, które przejmie czasowo zbiory lwowskie czy nie tylko, a jednocześnie zapewni bezpieczeństwo. Malczewski to nie przypadek. Kolekcja Malczewskiego w Poznaniu i pobliskim Rogalinie jest najcenniejsza. Dlatego Malczewski "lwowski" najbardziej pasuje do Poznania. Zapraszamy na wystawę, która jest w ramach wystawy stałej. Zrezygnowaliśmy na pewien czas z wystawy Nowosielskiego...

Straszny dylemat.

Nie chcieliśmy robić wystawy czasowej, gdzieś obok. Jak się spojrzy na polskie obrazy - np. Błędne koło na białych ścianach, a te nieco niżej, na szarych, popękanych, z nierozpakowanymi skrzyniami. Czuć wojnę. Doświadczenie pustych ram, bo my wiemy, co to znaczą straty wojenne, jeżeli chodzi o dzieła sztuki.

Zdarza się, że polskie obrazy znajdują się na aukcjach, zupełnie nie tam, gdzie powinny być. Czy będą jeszcze ruchy w stronę ochrony kolejnych ukraińskich dzieł sztuki?

Lwowska Narodowa Galeria Sztuki jest najważniejszym muzeum sztuki na Ukrainie, tam jest wiele oddziałów. Taras Woźniak dziś będzie z nami online i on wie, że jeżeli kolejną kolekcję trzeba będzie ewakuować do Poznania, to my miejsce właściwe znajdziemy. Nie jesteśmy jedyni, bo wiem, że przygotowuje się też do takich działań Zamek Wawelski i prawdopodobnie Zamek Królewski w Warszawie. Mamy znakomitych współpracowników, nie ma problemu, żeby zaangażować się w takie działania, które wykraczają poza. Wcześniej Wojciech Smokowski, szef straży, jechał ze mną do Lwowa, kiedy było jeszcze mniej pewnie. A parę godzin po naszym powrocie, w Jaworowie, spadły rakiety. A teraz Paweł Napierała spędził parę dni we Lwowie.

Słyszałem, że przyjazd obrazów był, może nie dramatyczny, ale ściganie się czasem.

Wiele godzin na granicy, mimo życzliwości i pomocy, naloty rosyjskie, bez prądu. Szczęśliwie wrócili, obrazy są, wystawa powstała w rekordowym tempie. Przed otwarciem wywołuje emocje.

Chciałem zapytać o remonty - poznaniacy tęsknią za ratuszem. Kiedy koniec tego remontu?

Remont ciągnie się, ale to wybitny zabytek. Odkryliśmy kolejne freski, pośpiech nie jest wskazany. 29 czerwca przyszłego roku - wtedy planujemy otwarcie ratusza. Zupełnie odmieniony parter i piwnice, w których wykonano ogromną pracę, to przestrzenie, których państwo nie znacie. Nowa wystawa, pozostaną nam górne kondygnacje i dwie kamienice, które są niemal na wprost ratusza i to kamienice, które przez lata stoją nieodnowione, ale zawierają cenne elementy wykończenia. Na przykład strop kasetonowy z głowami, o znaczeniu takim, jak strop wawelski.

Kiedy to będzie udostępnione?

Przygotowujemy duży projekt, który, mam nadzieję, będzie sfinansowany z pieniędzy europejskich.

http://radiopoznan.fm/n/gSjxM2
KOMENTARZE 0