Zbigniew Czerwiński mówił w porannej rozmowie Radia Poznań, że za cel stawia sobie między innymi uporządkowanie finansów miasta, bo ma ono spore rezerwy.
Druga rzecz to zwiększenie dochodów miasta Poznania. Poznań od wielu lat przegrywa konkurencje o lokalizacje przemysłowe z gminami podpoznańskimi. To z czegoś wynika. Cena gruntu w przypadku dużej inwestycji nie jest elementem kluczowym. Poznań przegrywa także w drugim obszarze, czyli o tzw. rezydencję podatkową. Wszyscy widzimy, że poznaniaków funkcjonalnych jest na pewno więcej niż 500 tysięcy
- mówi Czerwiński.
To osoby, które w Poznaniu pracują i mieszkają, a są zameldowane gdzie indziej.
Zbigniew Czerwiński nie wyklucza, że pójdzie do wyborów z poparciem Konfederacji.
Pracujemy nad tym, taki jest plan
- mówił gość porannej rozmowy.
Poniżej cała rozmowa:
Łukasz Kaźmierczak: Od wczoraj PiS ma kandydata na prezydenta Poznania - Zbigniewa Czerwińskiego, a dziś ów kandydat jest w naszym studiu. Próbuję sobie jakoś ten wczorajszy dzień zespolić z datami, bo jest Środa Popielcowa, są Walentynki, czy to jest jakiś ukryty przekaz, że akurat tego dnia była ogłaszana pańska kandydatura?
Zbigniew Czerwiński: Początek Wielkiego Postu to na pewno dobry moment na rozpoczęcie refleksji nad sobą, nad swoim życiem.
Ale to Poznań ma zrobić refleksję, czy PiS i Zbigniew Czerwiński?
Oczywiście to odnosi się do każdego, także odnosi się do wspólnoty, jaką jest miasto Poznań, a dzień św. Walentego to dobry moment, żeby zaakcentować swoją miłość do miejsca, w którym żyję, czyli do Poznania.
Czyli pan ją właśnie w tym momencie ogłasza. Bardzo długo kazaliście czekać na to. Niektórzy mówią, że to już jest naprawdę ostatnia prosta, tu już się powinno wytaczać artylerię, a nie dopiero pierwszych harcowników - używając historycznej nazwy.
Oczywiście, że można to było zrobić wcześniej, ale jak widać, nie byliśmy spóźnieni w tym zakresie.
Jedyni.
Inne środowiska są jakby na etapie jeszcze przed nami. Myślę, że ci kandydaci zaczną się pojawiać. To jest moment taki, w którym możemy tę kampanię rozpocząć. Ja ze względu na swoje 30-letnie zaangażowanie samorządowe nie muszę się tego uczyć i wiem sporo o mieście, a także wiem sporo o miejscu Poznania w Wielkopolsce.
Czy to jest w takim razie pańskie ukoronowanie można powiedzieć kariery samorządowej?
Tak jest. Zaczynałem karierę samorządową w mieście Poznaniu w latach 1994-1998 i wtedy też udało nam się stworzyć szerokie porozumienie środowisk prawicowych, które wystartowało pod nazwą "Nasz Poznań" i myśmy odgrywali istotną rolę, choć byliśmy w opozycji w stosunku do prezydenta Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka.
Tak naprawdę zawsze to - jak pan mówi szerokie środowisko prawicy - było w opozycji i tutaj mam właśnie do pana pytanie.
Nie, w latach np. w latach 2005-2006 w Sejmiku byliśmy w koalicji rządzącej.
Mówię o Radzie Miasta Poznania.
A w Radzie Miasta Poznania też w okresie rządu AWS, czyli w kadencji 1998 - 2002 współpracowaliśmy z prezydentem Grobelnym.
Dobrze, widzę, że ma pan to obcykane - mówiąc kolokwialnie - jeśli chodzi o historię poznańskiego samorządu, a ja będę do głębszej historii sięgał. Jest pan miłośnikiem historii, historykiem z wykształcenia, tak sobie pomyślałem, czy ma pan jakąś sentencję łacińską, która by pasowała do pańskiego kandydowania, takie własne pańskie wewnętrzne hasło wyborcze?
Ras at triari venit.
Czyli?
Sprawa doszła do trzeciego szeregu. Moim zdaniem Poznań jest w takiej sytuacji, że te wszystkie środowiska patriotyczne, prawicowe muszą się obudzić i muszą zacząć działać, jeśli nie chcemy doprowadzić do tego, że to miasto straci swoją tożsamość.
Tylko, żeby ten trzeci szereg nie okazał się Trzecią Drogą na przykład, bo to takie może proste skojarzenie, ale logika polityczna może to pokazywać.
Tak, w każdym razie chodzi nam o to, że w tej chwili jest ostatni moment, żeby miasto nie zmieniło swojej tożsamości. Poznań ma być taki, jak trzeba.
I to jest pańskie hasło oficjalne.
Tak jest.
Pan je pokazuje tutaj. Tylko mogę powiedzieć słuchaczom, że jest rzeczywiście już to wydrukowane, czyli musiało to być znacznie wcześniej przygotowane, ale nie ma tu logo PiS. Na to też zwracana jest uwaga, ale ja jeszcze chwileczkę się nad tym hasłem pochylę, bo ja mam inne hasło, które mi się bardziej kojarzy: Ave Caesar morituri te salutant, czyli pozdrawiają cię idący na śmierć. Czy to nie jest bardziej adekwatne do waszej sytuacji w Poznaniu?
Tego się nie obawiamy. Uważamy, że wszystko przed nami. Kampania wyborcza ma swoją dynamikę. Jest bardzo głęboka frustracja rządami pana prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Poza prawicą - wszystkie siły polityczne w mniejszym lub większym stopniu są uwikłane w rządzenie miastem, bo od roku 2006 właściwie nieprzerwanie rządzi PO i od 2006 roku rządzi ze wsparciem Lewicy, czyli obydwa te środowiska nawet jeżeli będę próbowały wygenerować jakąś...
Wczoraj część Lewicy się odcięła symbolicznie od tego.
Ja to rozumiem, natomiast oczywiście ci radni, którzy uczestniczyli, byli radnymi, którzy wspierali cały czas pana prezydenta Jacka Jaśkowiaka.
Ja pytam o tych gladiatorów idących na śmierć, dlatego, że pan i ja doskonale wiemy, że wejście kandydata PiS czy Zjednoczonej Prawicy, czy w ogóle obozu prawicy do drugiej tury, to już będzie wielki sukces. Taka jest sytuacja.
Oczywiście, natomiast jeżeli się nie spróbuje, to się nie sprawdzi, jak to jest.
Ale już były takie próby.
Ja zawsze uważam, że walczy się do końca. Ja mam naturę wojownika.
To dobrze z tym gladiatorem dobrałem.
Mnie rywalizacja nie męczy. Uważam, że mam bardzo interesującą ofertę dla Poznania. W polityce to jest nie tylko to, żeby koniecznie sprawować władzę, tylko wprowadzić pewne kwestie na agendę. Okazało się, że Centralny Port Komunikacyjny został wprowadzony przez PiS jako agenda i okazuje się, że koalicja, która mówiła: głupota, durnie, wskoczę sobie na lotnisko regionalne, okazało się, że ten pomysł uzyskał poparcie znacznie szersze niż tylko obóz Zjednoczonej Prawicy.
A pan miałby taką propozycję w Poznaniu?
Oczywiście, że mam szereg pomysłów dotyczących funkcjonowania miasta. Pierwsza sprawa to to, co mnie ogromnie irytuje, a że zajmuję się sprawą finansów publicznych od lat 30...
Kiedyś mi pan napisał: genetyczny księgowy.
Tak jest, teraz jeszcze dzieci.
A pan na studiach jeszcze.
Tak, na UEP z rachunkowości. Irytuje mnie ogromnie, jak prezydent miasta Poznania mówi, że nie ma pieniędzy. Najbardziej mnie nie tylko zirytował, ale rozjuszył, kiedy powiedział, że miasto Poznań ma blisko sześciomiliardowy budżet - pięć i pół miliarda powiedzmy i około 900 mln - do miliarda na inwestycje - nie jest w stanie rocznie przez trzy, czy cztery lata wygenerować kwoty od 20 do 30 milionów na budowę Muzeum Powstania Wielkopolskiego.
Bo to jest efekt kilkudziesięciu czy kilkuset rzeczy, które się robi, subwencja oświatowa, której brakuje, tak to tłumaczą urzędnicy.
O tym wszyscy wiemy. W związku z tym po pierwsze, to jest uporządkowanie finansów miasta Poznania, ponieważ ma ono sporo rezerwy. Druga rzecz to zwiększenie dochodów miasta Poznania. Poznań od wielu lat przegrywa konkurencje o lokalizacje przemysłowe z gminami podpoznańskimi. To z czegoś wynika.
Może grunty tańsze.
Cena gruntu w przypadku dużej inwestycji nie jest elementem kluczowym. Poznań przegrywa także w drugim obszarze, czyli o tzw., rezydencję podatkową. Wszyscy widzimy, że poznaniaków funkcjonalnych jest na pewno więcej niż 500 tysięcy.
Tylko gdzie oni są.
Są zameldowani gdzie indziej, są rezydentami podatkowymi gdzie indziej. W związku z tym uporządkowanie finansów, zwiększenie dochodów i potem skupienie się na inwestycjach w taki sposób, żeby one nie paraliżowały dużych obszarów miasta tak, jak zostało w dużym stopniu zdegradowane centrum miasta Poznania przez te paroletnie remonty. Polecam państwu udanie się w tej chwili na Stary Rynek, ponieważ tam w takim tempie pracują, że gdyby tak pracowali od początku, to pewnie z dwa lata temu byłby skończony Stary Rynek.
To ja powiem tak: dobrze by było, by kampania samorządowa w takim razie była co roku. Prezydent tutaj u mnie w studiu mówił, że zaciśniemy pasa, ale potem będzie wiele lat spokoju, tych remontów było dużo, ale to świadczy o tym, że ja robię, pracuję, staram się ten Poznań zmienić i za jakiś czas zobaczycie jakie będą efekty. Tak mogę tę wypowiedź skrócić. Tu powinienem się zgłosić do Urzędu Miasta po tantiemy za PR pana prezydenta.
Pan prezydent w taki sposób się tłumaczy. Niekoniecznie trzeba robić wszystkie remonty w jednym miejscu, by sparaliżować centrum. Przez to, co się działo, centrum miasta zostało sparaliżowane na bardzo dużym obszarze, co odczuli boleśnie kupcy i restauratorzy z tego terenu. W związku z tym mam taką propozycję dla pana prezydenta i nowej rady, żeby zastosowali jego radę, bo on mówił restauratorom i kupcom, którzy nie wytrzymywali, że trzeba poprawić ofertę miasta Poznania i w związku z tym o tym mówię, że trzeba poprawić ofertę miasta Poznania, żebyśmy tu przyciągnęli inwestycje przemysłowe i kulturowe oraz poprawić ofertę miasta Poznania, żeby ci funkcjonalni poznaniacy, którzy tu mieszkają, zechcieli być rezydentami podatkowymi.
Ciekawe jest to określenie funkcjonalni poznaniacy. Ja zapytam, czy funkcjonalni poznaniacy wybiorą konserwatystę, dlatego, że ma pan taką opinię konserwatywnego polityka, Poznań jest liberalny, pokazywał to nie raz, czy pan jest ofertą w takim razie dla tego liberalnego Poznania?
Jeżeli chodzi o funkcjonalnych poznaniaków, to oni z tego względu, że wybory do Rady Miasta Poznania dokonuje samorząd, a samorząd to są osoby trwale związane z jakąś gminą, czyli to nie można być tak, że wyjeżdżam w czasie wyborów np. na wakacje do Międzyzdrojów, to głosuję w Międzyzdrojach. Takiej możliwości nie ma, czyli jeżeli byłby to sposób, by pobudzić wszystkich do tego, by uporządkowali swoją sytuację i przed wyborami wykazują się, że mają tu nieruchomość, wynajmują, także pracują, przemeldowali się. Dzięki temu byśmy zyskali rezydentów podatkowych, to byłby bardzo dobry przykład.
To by trzeba było bardzo wiele zabiegów, ale wracam do tego pana ideologicznego podejścia, wiem, że w wyborach samorządowych mówi się głównie o rurze, ale mamy taką sytuację w polityce, że jednak poglądy polityczne kandydata mają znaczenie.
Oczywiście.
A Poznań jest liberalny dziś.
Poznań jest liberalny. Natomiast jeżeli traktujemy liberalny jako wolnościowy, to nie mam sobie nic do zarzucenia.
Wie pan o czym mówię, że się głosuje np. na PO albo na Trzecią Drogę.
My nie chcemy rewolucji. Natomiast to, co proponuje w tej chwili PO, to jest rewolucja, zamiast się zajmować rzeczami istotnymi. Jeżeli ja słyszę pomysły - już nie będę się znęcać nad panią Nowacką...
Ale zejdźmy na samorząd, nie ogólnopolsko.
Jeżeli się chce wyrównywać poziom w oświacie, to wyrównywanie, to jest niestety równanie w dół. Nie możemy frustrować tych, którzy się gorzej uczą, że inni się uczą lepiej, a moim zdaniem nam powinno zależeć, by podnosić poziom.
Jeszcze krótko jedno pytanie - mówicie o tym, że pan będzie kandydatem szerszego środowiska niż tylko PiS, ale nie chcecie powiedzieć jakiego. To ja zadam to pytanie - Konfederacja was poprze, pana poprze?
Pracujemy nad tym - informacje niebawem, natomiast taki jest plan.
Jest bliżej niż dalej do tego?
W roku 1994 takie szerokie porozumienie udało się zbudować. W roku 1998 takie porozumienie też funkcjonowało, więc ja mam nadzieję, że teraz też tak będzie.
Pytanie, czy to wystarczy na drugą turę, czy jeszcze szerzej nie powinniście uderzać?
Jesteśmy otwarci również na te wszystkie osoby, które są zirytowane tym, co się w mieście działo, ponieważ dajemy gwarancję, że jesteśmy jedyną siłą polityczną, która jest realną opozycją w stosunku do PO, co udowodnili radni PiS, którzy byli wyjątkowo konstruktywni i wskazywali na szereg błędów i potknięć pana prezydenta Jaśkowiaka przy bierności wszystkich innych.
I o tym będą te wybory?
I o tym te wybory.
To zobaczymy, co powiedzą inni kandydaci.