Okazuje się, że ma i to bardzo wiele. Artysta kilkakrotnie spotkał się z mężem Fridy. A jego dwukrotna podróż do Meksyku stała się początkiem fascynacji kolorem.
Nie tylko artystyczne efekty jego pobytu w Meksyku można obejrzeć na najnowszej wystawie - organizowanej przez Centrum Rysunku i Grafiki - zatytułowanej „Kulisiewicz i Rivera". Obrazuje ona kontakty artystyczne pomiędzy Tadeuszem Kulisiewiczem a środowiskiem meksykańskich muralistów. Na wystawie zostały pokazane fotografie z pobytu Tadeusza Kulisiewicza w Meksyku, na których są widoczne znane postacie ze świata kultury i polityki, cztery rysunkowe szkicowniki, korespondencja od meksykańskich przyjaciół, recenzje prasowe, katalogi wystaw oraz rysunki z cyklów „Meksyk 1957" i „Moja historia sztuki", zainspirowanego prekolumbijskimi rzeźbami.
Tadeusz Kulisiewicz był wybitnym grafikiem i rysownikiem. Przekazał w testamencie niemal cały swój dorobek artystyczny właśnie rodzinnemu miastu, a konkretnie Galerii noszącej jego imię. Do Centrum Rysunku i Grafiki im. Tadeusza Kulisiewicza przeniesiono jego warszawską pracownię. Za młodu Tadeusz Kulisiewicz zetknął się z polskim ekspresjonizmem z kręgów poznańskiego Buntu, gdzie wysoko ceniono inspiracje płynące z drezdeńskiego ugrupowania Die Brucke. Wpływy te będą wyraźnie widoczne w przedwojennych drzeworytach artysty.
Do wybuchu Wojny wykonywał głównie drzeworyty. Po wojnie Kulisiewicz nie powrócił już do grafiki, poświęcając się wyłącznie niemal rysunkowi. Artysta stosował linie i kreski o klasycznej prostocie form i niezwykłej ostrości wyrazu. Mówi się o "kulisiewiczowskiej kresce".
O wystawie mówiły Anna Tabaka i Hanna Jaworowicz. Zapraszamy do ich wysłuchania.
Jadwiga Grzybak