„Zostań ze mną” zaskakuje warstwą tekstową . I o niej słów kilka. Autorzy przekazu śpiewanego Wojciech Byrski i Jan Borysewicz postanowili uzmysłowić odbiorcy jak żyje się w „tenkraju” .
Wydawca w notce pod zamieszczonym video pisze:
„Lady Pank lubi w swoich tekstach dotykać tematów ważnych społecznie, choć nie zawsze są one bezpośrednimi, krzykliwymi manifestami. Nie inaczej jest w piosence „Zostań ze mną”, w której słowa warto się wnikliwie wsłuchać, by zrozumieć ich prawdziwe przesłanie.”
No to przeanalizujmy „co dotyka” i jakie jest „prawdziwe przesłanie”, w które warto się wnikliwie wsłuchać by zrozumieć (na marginesie wydawca zakłada iż jako konsument muzyki nie jestem w stanie zrozumieć, o czym oni dają głos. Dlatego sugeruje słuchanie utworu z rana i wieczorem, abym poznał PRAWDZIWE PRZESŁANIE).
Piosenka rozpoczyna się od społecznego nokautu. Nie ma wolności, nie ma godności, nie ma przyjemności. Jak mawiał jeden z kandydatów na urząd Prezydenta RP: „nie będzie nic”. Bojąc się „prawnego” zakazu twórczości LP (nad którym intensywnie myśli wódz!) zespół przyśpiesza, aby jeszcze coś nagrać i dać nam „porcję tlenu wprost do płuc”. Definiowanie swojego piosenkowania jako niezbędny element przetrwania (tlen kojarzy się jednoznacznie) znękanych obywateli RP, świadczy o wysokiej samoocenie autorów. Ale zostawmy to - nie jestem psychoanalitykiem.
Końcowe hasło pierwszych wersów tekstu „MY ICH ALBO ONI NAS” to już hardcore.. Panasewicz, Borysewicz i spólka idą na barykady. Przepraszam –jadą na barykady - bo to i wiek nie ten, żeby biegać, a i przyzwyczajenia inne.
„Póki prawo tego nie zabrania
I wytycznych nie dał wódz
Trochę dźwięków jeszcze do zagrania
Porcja tlenu wprost do płuc
Nim się wiatr historii uspokoi
Trzeba przetrwać trudny czas
I w cierpliwość zimna nerwy zbroić
My ich albo oni nas”
Pojawia się refren, w którym autorzy starają się zapanować nad problemami emocjonalnymi bohatera tekstu, któremu nie układa się stan partnerski z kobietą/ facetem (niepotrzebne skreślić). Nie dogadują się w kwestii bycia razem, a przecież za chwilę „pochłonie nas wielka ciemność” i trzeba zostać pochłonięty z kimś bliskim, bo pojedynczo źle to wygląda.
Szkoda że piszący nie pokusili się o zdefiniowanie „wielkiej ciemności” . Czyżby Wódz miał zamiar zrobić „spięcie w centrali” i wyłączyć prąd. A może to wątek kosmiczny. Obcy przylecą , wciągną nas jak odkurzaczem i będzie pozamiatane. Zaraz, zaraz – ale jeżeli twórcy wiedzą że za chwilę koniec - to po co te barykady i „rewolucyjne piosenki” .Ciemność widzę ,ciemność”
Miał rację wydawca: na raz tego nie zrozumiesz. Tyle tu wątków i wzniosłych myśli. Z dziełami Sofoklesa jest znacznie łatwiej.
Zostań ze mną zostań ze mną
Jedno mam życzenie tylko jedno
Zostań ze mną zostań ze mną
Zanim nas pochłonie wielka ciemność
Mamy jeszcze coś o burzeniu tego co inni budowali ( budowali ? Czy raczej sprzedawali ). Jest przewidywanie co do tego jak się sprawa zakończy „twór się w końcu sam wytruje” no i powraca hasło „My ich albo in nas”. Jednym słowem, jak podczas konsumpcji piwa o podwyższonym wskaźniku zawartości alkoholu: jest MOC, ale nie ma PRYJEMNOŚCI, bo smak z głębokiej przeceny.
Długie lata po to się buduje
Żeby zburzyć w parę dni
Nim ten twór się w końcu sam wytruje
Jeszcze nam napsuje krwi
W końcu to się przecież uspokoi
Trzeba przetrwać ciężki czas
I w cierpliwość zimną nerwy zbroić
My ich albo oni nas
Od lat przyzwyczaiłem się do tego, że bohater liryczny tekstów Lady Pank ciągle śpiewa o „głupiej, tańczącej”. I bez znaczenia jest dla muzyków jest czy mają 25 czy 65 lat. Dla mnie to groteska dla innych prawdziwy rock’n’roll . Także wątek socjologiczno-polityczny w tekstach Lady Pank miał inne niesienie w latach 80. Dzisiaj ich pokrzykiwania o braku wolności, którą musimy wyrwać z rąk wodza z jednoznacznym przesłanie „My ich albo oni nas” to już kabaret. Panowie - do kogo te słowa i jaka jest reakcja na wasze histeryczne nawoływania? Wasi byli słuchacze są już w innym miejscu i nikt tam nie rozmawia o barykadach.
Do zobaczenia w publicznych mediach, gdzie Lady Pank jest stałym gościem, wbrew retoryce powyższej piosenki.