NA ANTENIE: CO MOZE PRZYNIESC NOWY DZIEN/KASIA KOWALSKA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Gdzie się podziały tamte prywatki – recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 10.06.2022 g.13:01  Aktualizacja: 10.06.2022 g.12:54 Ryszard Gloger
Poznań
Słuchanie muzyki daje niewspółmiernie więcej przyjemności i wrażeń, niż poznawanie biografii samych twórców. Chociaż nie zawsze tak jest. Jak bowiem ułożyłaby się kariera Joe Cockera, gdyby został przy graniu na perkusji? A gdyby Eric Clapton ograniczył się tylko do podgrywania na gitarze innym wokalistom? Jest wiele przypadków artystów, którzy nie od razu dali się poznać od tej najlepszej strony.
Delbert McClinton „Outdated Emotion” - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

Taki Delbert McClinton, czterokrotny laureat nagrody Grammy, zaczął od niepozornej roli muzyka w klubowym zespole The Straitjackets. W mieście Forth Worth w stanie Teksas, akompaniował śpiewakom bluesowym Howlin Wolf’owi, Lightnin’ Hopkins’owi, Jimmy’emu Reed’owi, ilekroć wymienieni przyjechali do jego rodzinnego miasta. Jakimś trafem, grając na harmonijce ustnej Delbert uczestniczył w nagraniu wielkiego przeboju wokalisty Bruce’a Channela „Hey Baby”. Nagle piosenka podbiła świat, nieznany wcześniej Bruce Channel koncertował na całym świecie, a młody harmonijkarz jeździł z nim na trasę. W 1962 roku w Anglii, Delbert uczył Johna Lennona grać na harmonijce ustnej. Minęło jeszcze parę lat i wszyscy chętniej słuchali jak śpiewa Delbert McClinton niż jego niedawny pracodawca Bruce Channel.

Powstała wspaniała kariera rozciągnięta na następne pół wieku. Delbert McClinton okazał się fantastycznym wokalistą i kompozytorem. O wspólne nagrania z McClintonem zabiegały wokalistki z rangą gwiazdy, Emmylou Harris czy Bonnie Raitt. Niedawno artysta z Teksasu przekroczył 80 lat i oświadczył, że przechodzi na emeryturę. Nie wiem czy płyta „Outdated Emotion” jest formą pożegnania wokalisty z swoimi fanami czy może dowodem na to, że w następnych latach, to studio nagrań, będzie miejscem jego aktywności.

Na okładce płyty zdjęcie młodego śpiewaka wyciągnięte z rodzinnego albumu. Na krążku zaś aż 16 piosenek z muzycznego lamusa. Nie wszystkie są na sto procent przebojami sprzed lat. Kilka pozycji to własne kompozycje McClintona, najprawdopodobniej napisane w ostatnim czasie. Włączone do zbioru brzmią jednak jakby ktoś znalazł stary śpiewnik albo raczej kolekcję singli na 45 obrotów. Delbert McClinton śpiewa przeboje z czasów swojej młodości „Stagger Lee”, „Jambalaya”, „Ain’t That Lovin’ You”. Ten ostatni przebój nagrał kiedyś Elvis Presley. Właściwie większość piosenek „latała w radiu” w latach 50-tych i 60-tych. Wachlarz utworów na płycie jest znacznie bogatszy i przynosi kawałki w stylu country, które kochała amerykańska prowincja.

Urocza jest piosenka autorstwa McClintona „Two Step Too”, w klimacie wiejskiej potańcówki, gdzie wokalista śpiewa, że lubi rock and rolla, ale z ładną dziewczyną potrafi zatańczyć w rytmie „two step”. Są również na tej rewelacyjnej płycie tematy bluesowe, takie jak „The Sun Is Shining” czy „One Scotch, One Bourbon, One Beer”, wykonane bez przesadnej emfazy jaką często stosują współcześni wykonawcy tego gatunku muzyki.

McClinton z lekkością przechodzi z jednego stylu muzycznego do drugiego, nie wydziwia, śpiewa tak jakby bawił się tymi dobrze znanymi wszystkim melodiami i zachęcał słuchacza do włączenia się do zabawy. Kiedy artysta podejmuje rękawicę i rusza w ostrym tempie, by przypomnieć rock and rollowy klasyk „Long Tall Sally”, trudno nie skwitować jego znakomitej formy wokalnej krótkim „wow”. Delbert McClinton jest naprawdę niezawodny w przywoływaniu klimatu dawnych prywatek, pewnej niewinności muzyki, która nie była kiedyś poddawana skomplikowanym zabiegom produkcyjnym. Również instrumentalna oprawa piosenek na płycie jest zgodna z regułami. Sekcja rytmiczna, zgrabne solówki różnych instrumentów, czasem żeński chórek. Nikt nawet nie pomyślał, żeby barokowo oprawić te dobrze znane wątki melodii, popu, bluesa i country w automatykę współczesnych rytmów. Na szczęście przeważyła prostota i mistrzowskie wykonanie.

http://radiopoznan.fm/n/rO8nTf
KOMENTARZE 0