NA ANTENIE: MORNIN'/AL JARREAU
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

S.O.S. w tonacji bluesa - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 11.08.2023 g.13:01  Aktualizacja: 11.08.2023 g.09:13 Ryszard Gloger
Poznań
Nieprzeciętny amerykański wokalista jakim jest Marc Broussard, tworzył od początku muzykę, będącą mieszanką rhythm and bluesa, soulu, popu, folku i funka. Współczesne młode pokolenie nie lubi aż tak zawikłanych kombinacji. Przekaz ma być nieskomplikowany, wycelowany w odbiorcę o konkretnych potrzebach muzycznych.
Marc Broussard „S.O.S. 4: Blues For Your Soul” - okładka płyty
Fot. okładka płyty

Wyobraźmy sobie, że Ed Sheeran nagle zaczyna jeszcze bardziej lawirować między gatunkami. Jego przeboje nie będą już tylko złożone z elementów popu, rocka i hip-hopu. Część najwierniejszych fanów oczywiście przyjęłaby to bez uwag, ale miliony innych, znalazłoby sobie innego artystę, mniej wydziwiającego. Nota bene Ed Sheeran, ostatnio przejawia potrzebę bardziej wyrafinowanego poruszania się na rozleglejszym terenie muzyki. Może nawet jedna z następnych płyt, które zrecenzuję, będzie właśnie studyjnym dziełem angielskiego rudzielca, Eda Sheerana.

Marc Broussard pochodzi z Luizjany, więc od najmłodszych lat słyszał wokół siebie wiele gatunków muzycznych od folku, przez bluesa i zydeco po jazz. Chyba jednak najbliższym sercu artysty był zawsze soul. Dysponując świetnymi warunkami głosowymi Broussard zbudował dyskografię złożoną z własnych utworów, przedzielaną albumami z coverami. Kiedy sięgał po utwory innych autorów, nie robił tego na łapu capu. Konstruował z namysłem i czułością albumy z różnych piosenek znanych w przeszłości. Były to płyty mające zawsze w tytule znany skrót S.O.S. Przesłaniem wokalisty było zwrócenie uwagi odbiorców, na ginący fragment muzyki. To był wręcz apel i wezwanie ekologa o ratowanie naturalnego środowiska.

Na początku Marcowi Broussardowi chodziło oczywiście o soul. Artysta z Luizjany przy okazji płyt z serii S.O.S. pokazał, że można to przekuć w coś jeszcze większego, w działalność charytatywną. Mówił o tym podczas częstych wywiadów w telewizji. W 2014 roku Marc Broussard rozłożył wielu odbiorców na łopatki, wspaniałym albumem „A Life Worth Living”, w tym przypadku z jego własnymi piosenkami. Krytycy nie szczędzili komplementów, bo było coraz mniej artystów tak szczerych do bólu w swoich piosenkach, o tak bogatej treści muzycznej. Dla wzmocnienia przekazu na wspomnianej płycie Broussard sięgnął nawet po wyrażający uduchowione emocje styl gospel.

Ostatnia płyta amerykańskiego artysty to już jedenasty album w dyskografii i czwarty z serii S.O.S. Pełen tytuł wydawnictwa to „S.O.S. 4: Blues For Your Soul”. I tak oto ta idea chronienia ginącej muzyki, doprowadziła Broussarda do współpracy z Joe Bonamassą. A jak wiadomo Bonamassa to wirtuoz gitary i koryfeusz nowoczesnego bluesa elektrycznego. Ci wspaniali artyści poświęcili ostatnią płytę – jak głosi tytuł – właśnie bluesowi. Na szczęście zestaw 12 nagrań składa się w zdecydowanej większości z mało znanych kompozycji. Nawet tak popularni twórcy bluesa jak Howlin’ Wolf, Roosevelt Sykes i John Lee Hooker, figurują na tej płycie z mniej rozpoznawalnymi utworami.

Nie wszystkie kompozycje na płycie to rzeczy odkurzone. Nagranie „Empire State Express” to współczesna kompozycja Jamesa House’a, który dostarczył wcześniej kilka kawałków na solowe płyty Bonamassy. Na potrzeby albumu powstała także kompozycja „When Will I Let Her Go” autorstwa Broussarda, basisty Calvina Turnera i gitarzysty Josha Smitha. Jednak większość prezentowanych utworów na płycie nagrali w przeszłości tak wspaniali soliści jak Bobby Blue Bland, Gladys Knight & The Pips, Bobby Womack, Little Milton Cambell itd.

Cały album przepełnia ekscytujący klimat muzyki z pogranicza soulu i elektrycznego bluesa. Nie tylko z powodu zaangażowania w projekt Joe Bonamassy, nadano większą role gitarze. To ten instrument wzmacnia soczyste brzmienie i dodaje muzyce ostrości. Partie solowe Bonamassy są jak zwykle bardzo efektowne. Eric Krasno proponuje inny typ gry gitarowej w numerze „I Like To Live The Love”. Z kolei gitarzysta Josh Smith ozdabia utwór „Locked Up In Jail” nagrany w oryginale w latach 50-tych przez Johna Lee Hookera. Poza gitarami wykorzystano w nagraniach sekcję dętą i instrumenty klawiszowe.

Już pierwszy utwór „I Use My Imagination” atakuje odbiorcę z wielką dźwiękową siłą. Dla kontrastu nagranie „I’d Rather Drink Muddy Water” utrzymane jest w konwencji big bandu swingowego, z kapitalnymi solówkami pianisty Jeffa Babko i gitarzysty Josha Smitha. Nie sposób szczegółowo opisać i wymienić większości znakomitych gości, uczestniczących w powstaniu tego rewelacyjnego krążka. W utworze „I Asked For Water” pojawia się wokal JJ Grey’a. Jednak pierwszoplanową rolę odgrywa od początku do końca Marc Broussard. Jest fantastycznym wokalistą, który swobodnie porusza się na polu soulu i bluesa, a nawet delikatnie zapuszcza się w rejony jazzu.

http://radiopoznan.fm/n/jBcAjC
KOMENTARZE 0