W całej Polsce padł w tym roku rekord frekwencji - wolontariuszy było prawie 1000. W naszym mieście do sprzątania zgłosiło się 120 osób. "Ci ludzie uratowali sporą część Bałtyku" - mówi Sebastian Staśkiewicz z fundacji Ratuj Ryby.
Zbiór śmieci w tym roku - 30 ton odpadów zmieszanych, 42 tysiące niedopałków i kilka ton gabarytów. Jeżeliby to przełożyć na skalę, co by te śmieci stworzyły zanieczyszczenia w wodzie, w zasadzie śmiało kilka Jezior Maltańskich mogłyby zatruć.
Najczęściej wyciągane z wody lub znajdywane na brzegu były plastikowe butelki, pozostałości po nadwarciańskich imprezach czy odpady wędkarskie. Standardowo wolontariusze znajdywali też stare fotele a nawet urządzenia takie jak telewizor.
W samym Poznaniu zebrano w sumie 250 dwustolitrowych worków śmieci zmieszanych. Koszt ich utylizacji razem z dużymi odpadami to blisko 15 tysięcy złotych.
Podczas zeszłorocznej edycji zgromadzono aż o 20 ton śmieci więcej.
Wyłącznie dlatego, że po raz pierwszy zbieraliśmy gabaryty, które zawyżają tę wagę
- tłumaczy Sebastian Staśkiewicz i zaprasza do wspólnego sprzątania Warty za rok.
Tylko nieliczni zasługują by nazywać ich homo sapiens (człowiek rozumny).
Z moich obserwacji wynika, że wielu ludziom bliżej do małpy niż do człowieka.