Byli wśród nich: byli prezesi, dyrektorzy, pracownicy i przedstawiciele firm, którzy dostali w banku kredyty. Przy takiej liczbie zatrzymanych przesłuchania trwały dwa dni. Podejrzani usłyszeli zarzuty: oszustwa, w tym oszustwa bankowego oraz działania na szkodę banku - mówi rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prokurator Anna Marszałek.
Zachowania podejrzanych miały polegać na podejmowaniu decyzji w wyniku, których udzielano kredytów bez należytej weryfikacji w szczególności zdolności kredytowej kredytobiorców, bez należytej weryfikacji możliwości spłaty, to było najbardziej istotne, a na dalszym etapie podejmowaniu decyzji o prolongowaniu terminu spłaty tych kredytów mimo istnienia warunków do natychmiastowej wymagalności tych należności. To też powodowało wzrost strat po stronie banku.
Prokuratura na razie nie wypowiada się, czy w sprawie mogło chodzić o wręczanie łapówek przez kredytobiorców, którzy nie mieli zdolności kredytowej. Sprawa dotyczy kredytów udzielanych w latach 2014 - 2018, a straty banku sięgają co najmniej 86 mln złotych.
Podejrzani po przesłuchaniach zostali zwolnieni. Mają: dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i musieli wpłacić poręczenia majątkowe - w sumie ponad milion 200 tysięcy złotych. Grozi im do 8 lat więzienia.