NA ANTENIE: Ginący świat
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Co dalej z odorami z COŚ? Proces?

Publikacja: 07.08.2012 g.12:22  Aktualizacja: 07.08.2012 g.14:32
Poznań
Przez wiele lat mieszkańcy Kozichgłów narzekali na odory z Centralnej Oczyszczalni Ścieków i cierpieli w milczeniu. Liczyli, że spełnią się obietnice Aquanetu i oczyszczalnia przestanie śmierdzieć. Potem walczyli z COŚ na własną rękę. Teraz jednak mieszkańcy wytoczyli "ciężkie" działa. Ich sprawą zajmuje się cały sztab prawników. Będą się starać o odszkodowania dla sąsiadów COŚ - między innymi za naruszenie dóbr osobistych.
Oczyszczalnia ścieków
/ Fot.

Zaczyna się teraz prawdziwa walka - także walka o pieniądze, bo mieszkańcy twierdzą, że spadła wartość domów, w których mieszkają. Czy jesteśmy świadkami przełomu? Czy mieszkańcy Kozichgłów mają szanse na jakiekolwiek pieniądze? Czy uciążliwość sąsiedztwa Centralnej Oczyszczalni Ścieków faktycznie można przeliczyć na konkretne kwoty? A może ten przypadek spowoduje lawinę pozwów od ludzi, którzy sąsiadują z uciążliwymi obiektami: składowiskami odpadów, ubojniami czy kurzymi fermami?

Dlaczego mieszkańcy Kozichgłów występują z roszczeniami, skoro Aquanet zapowiada, że do 2016 roku ma w 100 procentach zlikwidować problem śmierdzącej oczyszczalni? Dlaczego ludzie decydują na sąd? Wyjaśnia to mecenas Adam Dobak z grupy prawników pomagających mieszkańcom Kozichgłów.

Dlaczego mieszkańcy poprosili o pomoc prawników? Dlaczego Aquanet nie dotrzymywał obietnic i terminów - bo takie - jak twierdzą mieszkańcy Kozichgłów - są fakty. Mieszkańcy - sąsiedzi COŚ - poza tym, że nie mogą otwierać okien ze względu na nieprzyjemny zapach, od dawna skarżą się na to, że gorzej się czują i częściej chorują - między innymi na astmę. W końcu po wielu latach skarg Aquanet sfinansował pierwsze w kraju obszerne badania terenowe. Przez ponad rok naukowcy specjalnymi urządzeniami sprawdzali czy naprawdę śmierdzi i jak bardzo. Badali też czy w powietrzu unoszą się bakterie i grzyby, które mogą powodować choroby. Kontrolowano zdrowie mieszkańców okolicy. Ostatecznie raport wykazał, że faktycznie sąsiedzi COŚ mają powody do narzekania, chociaż uciążliwy zapach nie rujnuje ich zdrowia.

Mieszkańcy przy wsparciu prawników chcą też walczyć o to, żeby w najbliższym czasie tuż przy granicy Poznania z gminą Czerwonak nie powstała spalarnia śmieci. Nie wierzą już w zapewnienia, że nie będzie ona wydzielać uciążliwych zapachów i truć powietrza. Aquanet tymczasem deklaruje, że za cztery lata w gminie Czerwonak ma przestać śmierdzieć po szczelnym zamknięciu urządzeń COŚ-iu. Samo przykrycie, czyli hermetyzacja urządzeń ma kosztować 30 mln złotych. A może można szybciej rozwiązać problem odorów? Profesor Jerzy Zwoździak z Politechniki Wrocławskiej, który prowadził grupę naukowców badającą tereny wokół COŚ - mówi, że są metody walki ze smrodem. W tym roku powstanie wokół COŚ obszar ochronny - chodzi m.in. o nasadzenia zieleni. Ale czy to coś zmieni?

Nie da się ukryć, że przyczyny opóźnień w hermetyzacji obiektów i obietnice dotyczące "prozapachowych" inwestycji już nie za bardzo obchodzą mieszkańców wdychających odory. Zdaniem Aquanetu problem byłoby łatwiej rozwiązać gdyby istniała tzw. ustawa odorowa. O jej uchwalenie apelują od lat do posłów mieszkańcy gminy Kaczory k. Piły. W pobliżu ich domów działają zakłady przetwórstwa mięsa byłego senatora Henryka Stokłosy. Niestety projekt "ustawy odorowej" utkwił w Sejmie i nic o nim nie słychać.

Pozew mieszkańców Kozichgłów przeciwko Aquanetowi nie będzie raczej pozwem zbiorowym - prawo nie pozwala na to, żeby wspólny pozew złożyć w sprawie naruszenia dóbr osobistych. Czy jest możliwe "pokojowe" rozwiązanie konfliktu mieszkańców z Aquanetem? Jak to zrobić? Zapraszamy do dyskusji.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 6
kathrine 21.08.2012 godz. 21:08
Obecnie wynajmuje mieszkanie na Wilczaku i ciesze sie ze moja umowa juz wygasa w tym miesiacu. smrod jest nie do wytrzymania. Ten fetor sprawia ze moja corka od pewnego czasu srednio raz na tydzien jest u lekarza z powodu wymiotow. Moze znajdzie sie grupa osob ktore zbiorowo wplyna na ten smierdzacy temat. sadze ze odszkodowania zdrowotne to kwestia czasu.
Marysia 07.08.2012 godz. 13:51
Witam serdecznie,
Mieszkam na Wilczaku od kilku lat, a wcześniej mieszkałam na Górczynie. Utarło się powiedzenie, że na Wilczaku śmierdzi. Przypuszczam, że nie tylko mnie ale także innym mieszkańcom tej dzielnicy przykro jest słuchać docinek, że mieszkają w smrodzie skoro mija się to z prawdą. Nie uważam, że na Wilczaku śmierdzi nie bardziej w zasmrodzonym spalinami centrum. Czy opinia o Wilczaku nie jest przesadzona?
m 07.08.2012 godz. 13:51
Nie wiem, kto pisał ten artykuł, bardzo ciężko się go czyta z tymi wszystkimi literówkami. Poza tym zdaje się, że Koziegłowy odmienia się "Koziegłów" - odmiana taka jak w artykule miałaby miejsce bytu, jeśli miejscowość nazywałaby się Kozie Głowy.
Michelix 07.08.2012 godz. 12:58
Jest dokładnie tak jak w przytoczonej wypowiedzi prawnika w audycji - okoliczni mieszkańcy nie mają zaufania do władz Aquanetu, które wielokrotnie obiecywały uporanie się z problemem emisji smrodów, a wraz z nimi szkodliwych substancji. A utwierdza ich w tym przekonaniu fakt modernizacji oczyszczalni przy ul. Serbskiej w Poznaniu, która po jej przeprwadzeniu emituje więcej smrodów niż wcześniej. Absurd !! Świadczy to o tym, że Aquanet albo nie ma odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w swoich szeregach albo (w co bardziej wierzę) z oszczędności wybiera najtańsze technologie, które co oczywiste nie są tak skuteczne jak te drożśze i kosztem zdrowia i samopoczucia okolicznych mieszkańców realizują kolejne inwestycje. Poza tym Aquanet kpi sobie z mieszkańców podważając badania gminy Czerwonak, które wykonał instytut z Warszawy, który już dawno potwierdził obecność gronkowca w powietrzu obok COŚ-u.
Tomasz 07.08.2012 godz. 12:47
Szkoda, że mówi sie tylko o "dużych smrodach" a dziennikarze Waszego radia nie chcą pomimo wysłania do Was materiałów na ten temat, podjąć tematu sortowni śmieci, którą zlokalizowała firma Alkom na Starołęce. A teraz chce ją rozbudować i w hali - namiocie przetwarzać odpady niebezpieczne (oleje, akumulatory, świetlówki itp.) Druga ma powstać przy ul. Gołężyckiej tak że Strołęka ma być źródłem smrodu i emisji szkodliwych związków.
ekolog 07.08.2012 godz. 12:41
Jestem pewien, że Aquanet obiecywał już ponad 10 LAT TEMU, że przestanie śmierdzieć, bo zainstalują to i owo, uruchomią tamto i owamto, przykryją osadnik, zadaszą składowisko czy coś tam. Poza tym - byłem w oczyszczalni ścieków w Wiedniu. Jest ona w centrum miasta (podobnie jak dwie spalarnie!!!!!) i z tej oczyszczalni naprawdę nie śmierdzi! Stałem nad osadnikiem i dopiero tam był odczuwalny lekki zapach szamba. Poza bramą oczyszczalni nic nie było czuć! Mało tego! Większość obiektów w oczyszczalni ścieków w Wiedniu nie była wcale zadaszona! Aquanet, a wcześniej PWiK od lat obiecuje ukrócenie smrodów - i nic się nie zmienia!