Jego zdaniem mamy dziś do czynienia tak naprawdę z czterema różnymi Francjami. Kiedyś francuskie społeczeństwo miało pewien wspólny punkt odniesienia, według którego orientowała się zdecydowana większość obywateli. Dziś Francuzi nie mają jednego wspólnego kodu, ani tym bardziej wspólnego zespołu wartości.
„Przez wiele lat Francja była przykładem dobrej integracji – nad Sekwaną integrowali się migranci z Polski, Włoch, Hiszpanii czy Portugalii. Nie udało się natomiast wytworzyć dobrego modelu integracji imigrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Przy tak ogromnych podziałach i kolejnych zamachach terrorystycznych, coraz silniejsze stają się nieufność i niepokój, które sukcesywnie niszczą tkankę społeczną”- podkreślił Czarlewski.
Drugim ogromnym problemem jest niesprawiedliwy podział dochodu narodowego – co ujawniło się z pełną mocą podczas wyborów prezydenckich. Gdyby było inaczej, to radykalny lewicowiec Jean-Luc Mélenchon nie uzyskałby aż 20 proc. poparcia. Czarlewski przypomniał, że Mélenchon wygrał wybory m.in. w Tuluzie w Grenoble i uzyskiwał duże poparcie wśród młodych, inteligentnych ludzi ww dużych miastach. - To jest potężny sygnał ostrzegawczy, podobnie jak wynik Marine le Pen, który pokazuje zmianę mentalności Francuzów, a zarazem wskazuje na potrzeby, które realnie istnieją w tamtejszym społeczeństwie - mówił Sławomir Czarlewski, który gościł w Poznaniu na zaproszenie Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej. Podczas spotkania w Ośrodku przy ul. Ratajczaka 44 przedstawił swoją analizę sytuacji politycznej we Francji.