To co wśród mieszkańców i radnych budzi pewne wątpliwości, według pilskich urzędników jest całkowicie legalne.
Pilski Urząd w latach 2010-2017 sprzedał łącznie 551 lokali, z tego w przetargach – takich w których teoretycznie mógł wystartować każdy – tylko 14. - Z tej liczby 14 pan Grzegrzółka nabył trzy lokale mieszkalne - przy ulicy Okrzei, ulicy Ludowej i Piła bodajże Kalina – tłumaczy naczelnik wydziału spraw lokalowych pilskiego urzędu Edward Karnaś, który dodaje, że nie widzi w całej procedurze żadnych nieprawidłowości, przynajmniej w aspekcie prawnym.
Jednak pod względem etyki zawodowej budzi to pewnie wątpliwości radnego pilskiej rady miasta Pawła Dalhke. - To, że z kilkunastu mieszkań sprzedanych przez kilka lat, trzy są kupione przez jedną osobę czy rodzinę. Po cenach dużo niższych niż rynkowe, to w jaki sposób ta osoba jest jeszcze związana z kimś kto te przetargi przygotowuje i nadzoruje ten temat. To budzi to moje spore zastrzeżenia - dodaje Dalhke.
Warto przy całej sprawie zaznaczyć, że sprzedane mieszkania wymagały kapitalnego remontu, jednak ich ceny mocno odbiegały od rynkowych.