W ciągu ostatniego roku pożary wybuchały w dawnym hotelu Mieszko osiem razy a mieszkańcy okolicznych domów bali się, bo ogień wybuchał nawet w nocy. W zimie koczowało tam nawet do trzydziestu bezdomnych – jak mówili – za zgodą właściciela, którego widzieli raz. Mówili, że to człowiek z Poznania.
Według mieszkańców to okoliczna młodzież podpalała sprzęty w środku hotelu – dla zabawy, bo do środka mógł wejść każdy. Wobec braku możliwości kontaktu z właścicielem, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Gnieźnie Maciej Brzuszkiewicz podjął decyzję o zamurowaniu okien i zabezpieczeniu drzwi, żeby uniemożliwić osobom wejście do budynku.
Koszt to około 10 tysięcy złotych. Pokryje je Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego . Te koszty zostaną później wpisane w hipotekę obiektu lub będą egzekwowane od spółki- właściciela hotelu.