Jej reporter był świadkiem zdarzenia. Według jego relacji, pod budynek po zmroku podjechało dwóch mężczyzn, którzy okleili kilkumetrowy portret nowego prezydenta USA.
Zapytani dlaczego to zrobili odpowiedzieli, że to ich reakcja na wywieszenie flagi obcego kraju na polskim urzędzie. Portretu Kamali Harris nie zakleili, by - jak powiedzieli - nie być posądzonymi o brak szacunku wobec kobiet. Nie chcieli się przedstawić. Taśmę z Joe Bidena zdjęła ochrona budynku.
Wiemy, jak głęboki jest podział społeczeństwa USA w kwestii Trump/Biden i jak gwałtowne wywołuje reakcje. A z drugiej strony nie było zwyczaju umieszczania czegokolwiek na budynku samorządu w dzień inauguracji prezydenta USA. Zatem to, co zrobiono, jest oczywistym aktem opowiedzenia się po jednej stronie tamtego konfliktu. A przecież z pewnością liczni mieszkańcy Wielkopolski lokują swe sympatie po drugiej stronie - z jakiej więc racji samorząd Wielkopolski ma wspierać jednych a ignorować drugich?
Tyle co do (bez)prawnej płaszczyzny działania samorządu wojewódzkiego. Na płaszczyźnie prywatnej, pp.Woźniak i Bosacki recenzując amerykańską demokrację ocierają się o śmieszność. Trochę to przypomina powiastkę o tym, jak żaba wyciągała łapkę, gdy podkuwano konia.