Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych walczy z określeniami, które mogą wprowadzać klientów w błąd. - Chodzi o stosowanie rozmaitych dodatków. Jeżeli ktoś twierdzi, że to makaron babuni, a nie ma w nim jajek, a barwnikiem jest kurkuma, to nie jest to makaron babuni - wyjaśnia przedstawicielka inspektoratu, Magdalena Świderska.
Nie podoba się to producentom wędlin, których te zasady również dotyczą. - Jestem oburzony, mamy przez to mniejszą sprzedaż. Musimy tłumaczyć klientom, że to jest to samo, tylko nazwa się zmieniła - mówi właściciel zakładu mięsnego i przedstawiciel Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP Józef Konarczak.
Według Józefa Konarczaka, Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie zwraca uwagi na to, że w inny sposób produkuje się wędliny w małych zakładach, a w inny w wielkich przedsiębiorstwach. - Będziemy walczyć o zmiany - zapowiada. Nazewnictwo produktów było jednym z tematów konferencji, Ogólnopolskiego Cechu Rzeźników-Wędliniarzy-Kucharzy.
Michał Jędrkowiak/jc/szym