Czy lepsze są nazwy odnoszące się do drzew, kwiatów, owadów, czy też lepiej ulicom, placom i skwerom nadawać imiona bohaterów, ludzi zasłużonych dla świata nauki, kultury, sportu lub polityki?
Nazwy nie mające związku z nazwiskami - budzą mniej kontrowersji. Natomiast patroni ulic i miejsc nieraz stają się przyczyną konfliktów i sporów między różnymi środowiskami. Na poznańskiej Głuszynie radni chcieli upamiętnić - wydawałoby się - niekontrowersyjnego podróżnika Tony’ego Halika.
Pojawiły się jednak wątpliwości, które zgłosił Przemysław Alexandrowicz, radny PiS, z wykształcenia historyk. - Dowiedziałem się, że Tomy Halik część swojego życiorysu zmyślił, a część pominął. Ukrył np. fakt, że w czasie wojny dość długo służył w Wehrmachcie - mówi radny.
Halik został wcielony do Wehrmachtu, ale zdezerterował z armii niemieckiej i przeszedł na stronę aliancką. Na razie radni nie podjęli decyzji ws. ulicy Tony'ego Halika. Może więc lepsze są nazwy nawiązujące do warzyw – ulice Kabaczkowa, Jarmużowa, Pietruszkowa? W okolicy, gdzie siedziby mają firmy związane z branżą informatyczną, urzędnicy chcieli, aby ulice nazywały się na przykład „Serwerowa”. Ale ta propozycja została odrzucona.
W Poznaniu pojawiają się też podwójne nazwy. I tak Rondo Szczepankowo dostało jeszcze imię Mycielskich i teraz mamy Rondo Szczepankowo imienia Mycielskich, a wiadukt Antoninek to Wiadukt Antoninek imienia Orląt Lwowskich.
Jak nazywać nowe ulice?
A tak poważniej to za dużo uwagi się przywiązuje nazwą ulic. Przecież to nie życiowa decyzja przy jakiej ulicy mieszkać..