Najgorsza sytuacja jest na Miłostowie. - Wichura powaliła 71drzew, które uszkodziły 43 nagrobki. W stratach nie uwzględniono terenu lasu, który jest na cmentarzu. Drugim etapem prac będzie usuwanie korzeni powalonych drzew. Niektóre z nich rosły pomiędzy grobami - mówi prezes spółki zarządzającej cmentarzem Piotr Szlingiert.
Koszt demontażu nagrobków pokryje w tej sytuacji administracja cmentarza. Zarządca nekropolii ostrzega: "Ciągle jest niebezpiecznie. Kto może, niech przesunie o jakiś czas wizytę na cmentarzu. Istnieje jeszcze zagrożenie, że któreś z drzew się przewróci. Prace porządkowe potrwają nawet kilka tygodni - mówi Piotr Szlingiert.
Na cmentarzu na Junikowie i na Miłostowie groby nie zostały podmyte. Koszt już wykonanych napraw i remontów - wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych.