"Fotel teściowej" i "Maczuga Herkulesa" cieszą oczy zwiedzających

Sportową imprezę - już po raz czwarty - zorganizował miejscowy Klub Biegacza. W niedzielne przedpołudnie wystartowało prawie 500 zawodników. Jedni traktowali bieg bardzo poważnie, inni - rekreacyjnie. Biegli indywidualnie, parami i z dziećmi w wózkach. Byli też "chodzący z kijkami".
Na uwagę zasługiwała także rozpiętość wieku zawodników. Na starcie pojawiła się między innymi pani Maria Mańczak, rok urodzenia 1939.
Pierwszy na mecie pojawił się Kuba Szymankiewicz. – Miałem troszeczkę inną taktykę na ten bieg, ale zauważyłem, że jest grupa zawodników, która ciągnie się za mną, dlatego pierwsze dwa kilometry były wolniejsze. Zacząłem przyspieszać od trzeciego kilometra – mówi.
W połowie stawki przybiegł przewodniczący rady gminy Wronki Sławomir Śniegowski. Nasz reporter zapytał go o to, co jest łatwiejsze: prowadzenie sesji czy bieg na dziesięć kilometrów. – Chyba jednak łatwiej bieg, przynajmniej w ostatnim półroczu – odpowiedział.-
Pięciuset zawodników na ulicach niewielkich Wronek to prawdziwy tłum – podkreśla pomysłodawca biegu Bartosz Roszak. – Przedsięwzięcie jak najbardziej duże, ale fajnie, że angażują się w nie szkoły i lokalna społeczność – dodaje.
Radio Poznań objęło imprezę patronatem.