Kiedyś podział na miastowych i tych ze wsi rysował się bardzo ostro - dziś - wydaje się - ta granica się zaciera. Kogo dziś więc ciągnie do miasta? Kto chce żyć w małych, drogich mieszkaniach, w blokach, na osiedlach zabudowanych do ostatniego metra? Kto uważa, że jednak wygodniej jest w mieście i wbrew tendencjom - przeprowadza się ze wsi do miasta? Czy określenia "mieszczuch", "miastowy" nadal brzmią dumnie? Czy pojęcie mieszczucha nadal funkcjonuje, a może zatarła się granica pomiędzy człowiekiem z miasta a człowiekiem wsi?
Zwykle mówimy o tym, że miasta się wyludniają, że coraz więcej osób decyduje się na domek poza miastem i zachwalają oni uroki życia między polami i lasami. Kiedyś sytuacja była odwrotna. 50 latkowie zapewne pamiętają wielką migrację Polaków do miast. Dla nich właśnie powstawały blokowiska z betonowej płyty. A wszystko dlatego, że rozwijał się przemysł. I wówczas ostro rysował się podział na wieś i miasto. A czy dziś można mówić, że ktoś czuje się mieszczuchem? Dla kogo dziś życie w mieście jest atrakcyjne - zapytaliśmy socjologa, doktora Krzysztofa Bondyrę.
Czy dziś życie w mieście to powód do dumy? Czy też nobilituje dom na wsi? A może dziś nie ma to w ogóle znaczenia - gdzie kto mieszka. Zwróćmy uwagę na takie zjawisko. W 1999 roku do Kalisza przyłączono kilka wsi: Dobrzec, Biskupice, Sulisławice i Sulisławice Kolonię. Argumentem był przede wszystkim silny związek mieszkańców z tym miastem. Czy więc dziś po prawie 14 latach istnienia w granicach miasta czują się już mieszczuchami?
Kto uważa, że w życie w mieście jest atrakcyjne? Kto woli mieszkać w mieście, kto chce się tu przeprowadzić? Co zrobić, żeby miastu przybywało, a nie ubywało mieszkańców? Pojawiają się inicjatywy samorządów o przywrócenie miejscowościom praw miejskich. Gorącym przykładem może być Dobrzyca w powiecie pleszewskim. Tam właśnie trwają konsultacje społeczne w tej sprawie. Dobrzyca prawa miejskie otrzymała w 1440 roku. Ale od prawie 80 lat jest wsią. Władze chcą by znów była miastem, a mieszkańcy są podzieleni. To drugie podejście Dobrzycy do próby odzyskania praw miejskich. Cztery lata temu mieszkańcy nie byli zainteresowani powrotem do miasta.
Ale to nie jedyna wieś, której marzy się zostać miastem. Także w Choczu w tym samym powiecie mówi się o chęci zmian. Kilka lat temu taki pomysł pojawił się także w podkaliskim Opatówku. Ale tam zapał ostudził się szybko. Rzucono hasło, trochę o tym rozmawiano, ale tak naprawdę nie podjęto żadnych działań. A to oznacza, że mieszkańcy tej miejscowości są zadowoleni z tego, że mieszkają na wsi, choć od XIX wieku Opatówek był miasteczkiem.
Czy więc zacierają się granice miedzy miastem a wsią, zwłaszcza tą blisko granic? Czy dziś nie ma to już znaczenia? Czy miasto to dziś atrakcyjne miejsce do życia?
Mieszkańcom wsi nie zawsze zależy by stać się miastem ale mieszkańcom miast nie zawsze uśmiecha się by wieś do nich wkraczała. O tym jak silne jest przywiązanie do miasta świadczy choćby fakt, że mieszkańcy niechętnie zgadzają się na zmiany statusu, nawet jeśli z tego powodu byłoby więcej pieniędzy. Tak jest w Jarocinie. Część mieszkańców chciała, aby osiedla zamienić na sołectwa. Inicjatorzy zapewniali, że dzięki temu uda się ściągnąć trochę funduszy z tzw. funduszu sołeckiego. Ale przywiązanie do miasta zwyciężyło. W ramach konsultacji społecznych w Jarocinie 9 osiedli było przeciwko zamianie na sołectwa a 6 chciało zmian. O tym jednak czy zamiast tych osiedli powstaną sołectwa zdecydują radni. Tymczasem w Kaliszu miasto zrezygnowało z funduszu sołeckiego. - Powodem nie był sentyment do miasta, ale zawiłości w rozliczaniu takiego funduszu - mówi prezydent Kalisza Janusz Pęcherz:
Socjologowie twierdzą, że rodzi się
nowy typ mieszczucha. Taki, który nie tylko w mieście żyje, ale i ochoczo
angażuje się w jego rozwój. Do metropolii wracają osoby, które jeszcze nie
tak dawno stąd uciekały, byle dalej od korporacyjnego drylu i nieustannej pogoni
za pieniądzem. To, co kiedyś było dla nich miejscem zesłania (bo przecież trzeba
jakoś zarobić na chleb), dziś staje się powodem do dumy. Miasto nie służy już
wyłącznie do robienia kariery, nie jest koniecznością wynikającą z posiadanej tu
pracy. To świadomy wybór, styl życia. Przywilej, a nie kara. Już nie tylko
mieszkamy w mieście, ale jesteśmy miastem. Dlatego w mieście pojawiają się
stowarzyszenia, które chcą mieć głos w dyskusji nad wizją miasta. W Kaliszu
powstała np. Kaliska Inicjatywa Miejska, złożona głównie z ludzi młodych,
częściej podróżujących po europejskich miastach i przenoszących zachodnie wzorce
na rodzimy grunt.
W słowniku pod pojęciem mieszczuch zawierają się dwie
definicje:
1. człowiek przyzwyczajony i umiejący żyć tylko w mieście;
2.
pogardliwie określenie używane w stosunku do mieszkańca miasta.
Kto dzisiaj - wbrew tendencjom - przeprowadza się ze wsi do miasta? Zapraszamy do dyskusji!