"Kostrzyn, a nie Kostrzyn Wielkopolski!" - przeczyta każdy, kto wejdzie na internetowy portal samorządu. Burmistrz miasta Szymon Matysek zapowiada: "dość używania błędnej nazwy". Pracy przed nim dużo, bo sami mieszkańcy mówią o swojej miejscowości Kostrzyn Wielkopolski.
Burmistrz przypomina, że Kostrzyn to oficjalna urzędowa nazwa miasta. Tymczasem do propagowania nazwy błędnej, przyczyniły się instytucje państwowe, takie jak PKP i Poczta Polska. Kto wysiada z pociągu, tego wita nazwa stacji Kostrzyn Wielkopolski. Kto dostaje wysłaną stąd pocztówkę, na stemplu też widzi nazwę dwuczłonową. Wszystko dlatego by odróżnić "nasz" Kostrzyn od Kostrzyna nad Odrą.
Oto i paradoks: pod adresem www.kostrzyn.pl znajdziemy w Internecie Kostrzyn nad Odrą. Aby znaleźć stronę podpoznańskiego Kostrzyna, trzeba w adresie umieścić "wlkp", który to człon władze miasta chciałyby wyrugować. Ciekawe, czy przy potędze internetu Kostrzynowi uda się ta batalia o prawidłową nazwę.
Skoro już o tym mowa: pamiętajmy, że w nazwie miasta jest twarde N: jest to Kostrzyn, a nie Kostrzyń. Jadę do Kostrzyna, a nie Kostrzynia; i jestem w Kostrzynie, a nie w Kostrzyniu.
Rafał Regulski/mk