Ważną odsłoną Malty była światowa prapremiera opery Slow Man kompozytora Nicholasa Lensa oraz pisarza-noblisty Johna Maxvella Coetzee. Ważne były także spektakl "Hańba" - Kornela Mundruczo czy koncert amerykańskiego zespołu - legendy Faith No More.
Wiodącym tematem festiwalu był Idiom "Akcje Azjatyckie. "To performatywne projekcje Azji, ale też metafora "inwestowania" w nią naszych emocji i nadziei" - mówił dyrektor Malta Festival Michał Merczyński. Maltańskie prezentacje obejrzały tysiące widzów.
Malta Festival nie odchodzi od idiomów - jednak Michał Merczyński nie zdradził jeszcze jaki temat wiodący zaplanował na przyszły rok. Przez najbliższych pięć lat Malta będzie współpracowała z teatrami i festiwalami w różnych częściach Europy. To w ramach sieci House of Fire finansowanej przez Unię Europejską. Pierwsze efekty mamy zobaczyć za rok.
Więcej informacji na www.malta-festival.pl.
- drogie bilety na koncert Faith No More (120 i 180zł)
- prawie brak spektakli ulicznych
- większość spektakli biletowanych
- zdobycie biletów na niektóre spektakle prawie niemożliwe (wyprzedane dużo wcześniej)
Podsumowując - z fajnej, w miarę masowej imprezy, jaką jeszcze kilka lat temu była Malta Festival zrobiła się impreza praktycznie niedostępna i droga dla przeciętnego widza, który lubi teatr, ale nie jest jego wiernym widzem, który by raz w miesiącu chodził na jakiś spektakl. Przeciętny widz sprzed 5-10 lat musi się teraz zadowolić imprezami typu EURO2012, czy wyjazdem do Gdyni na Open'era :-)