NA ANTENIE: Pół na pół
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Merkel i Macron na drodze do nowej Unii

Publikacja: 30.08.2017 g.12:37  Aktualizacja: 30.08.2017 g.12:40
Poznań
O możliwych reperkusjach wtorkowego spotkania kanclerz Niemiec i prezydenta Francji.
Angela Merkel -  Image by א (Aleph),http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/
/ Fot. Image by א (Aleph),http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/

Prezydent Macron ponownie wezwał do budowania „Europy wielu prędkości”, czyli pomysłu na kierowanie Unią Europejską w taki sposób, by kraje zależnie od swojej woli mogły postępować szybciej niż inne na drodze integracji. W środę Merkel ponownie wsparła ten pomysł, choć wciąż szefowa niemieckiego rządu jest mniej radykalna, jeśli chodzi o jego realizację.

Problem we wcielaniu idei wielu prędkości czyha jednak już na poziomie polityki i retoryki, nie mówiąc o fakcie, że jej pełna realizacja musiałaby mieć potwierdzenie na poziomie traktatowym. Czyni to oczywiście sprawę bardziej skomplikowaną. Kraje Europy Środkowej, w tym Polska, na takie rozwiązania oficjalnie się nie godzą.

Gdyby jednak miało to miejsce, Unia zostałaby przekształcona w wiele Unii, różniących się od siebie nie tylko stopniem integracji, ale również stroną finansową. Macron stwierdził, że "musimy wyobrazić sobie Europę kilku formatów - szybszego dla tych, którzy chcą bardziej zaawansowanego i nie są trzymani z tyłu przez tych, którzy chcą, aby postęp przebiegał wolniej”. Jest to kolejny głos zachodniego polityka, wskazującego za brak reform i postępu w sprawach Unii oskarża tych, którzy sprzeciwiają się szybszej integracji. To dość wygodne stanowisko.

Integracja, o której prezydent Francji mówi, ma przejawiać się głównie w postaci powołania kolejnych centralnych urzędu (np. unijnego ministra finansów dla strefy Euro) oraz zwiększonej koordynacji na poziomie poszczególnych krajów - w zakresie podatków, obronności czy energetyki. Wprawdzie to drugie może być realizowane bez powoływania nowych struktur i zmian traktatowych, lecz wymaga uzgodnień między wieloma partnerami i licznych kompromisów. Macron jest jednak niecierpliwy.

Kolejnym problemem z wizją Macrona jest brak jakichkolwiek propozycji dla tych, którzy - jak to ujął - chcą wolniejszego postępu. Unia staje się więc tak naprawdę Unią jednej prędkości, gdzie pozostałe kraje, nie uczestniczące w tym wyścigu, wypadają z gry, stając się członkami drugiej kategorii. Prędkość ta może wciąż się zwiększać, więc za chwilę w tyle mogą pozostać nawet takie kraje, jak Włochy czy Hiszpania. UE poddana takiemu procesowi zmian znacznie się skurczy. Macron ma na to odpowiedź - zakłada on, że za "awangardą" pójdą inni, lecz to w sumie czysta retoryka.

Merkel wyraziła poparcie dla planów prezydenta Francji. Zakładają one ponadto powołanie tzw. budżetu strefy euro. I w tym przypadku kanclerz zachowuje wyraźny dystans. Jej przejście na bardziej "proeuropejskie" stanowisko należy w pierwszym rzędzie tłumaczyć sprawą wyborów. Merkel musi zmagać się bowiem z postrzeganym jako prounijny Martinem Schulzem, który według wielu byłby wygodniejszym partnerem dla Macrona, niż ona. Schulz w przeciwieństwie do niej nie ma nic przeciwko powoływaniu nowych unijnych organów i oddawaniu im znacznych kompetencji. W przeszłości wspierał projekt powołania specjalnych komisarzy, których zadaniem byłoby kontrolowanie budżetu poszczególnych krajów strefy Euro.

Merkel wsparła też utworzenie Europejskiego Funduszu Walutowego, w ramach którego mogłyby być przekazywane niewielkie sumy pieniędzy do krajów strefy Euro gorzej radzących sobie z kryzysem. Także niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble podchodzi z dużą rezerwą do kwestii rozdawania pieniędzy poprzez wspomniany fundusz.

Strefa Euro, jak i cała Unia Europejska z jej mechanizmami podejmowania decyzji, wymaga oczywiście reform. Jednak jak zauważył Leo Hoffman-Axthelm z Transparency International, problem leży choćby w relacjach między Berlinem i Paryżem a Europejskim Bankiem Centralnym. Ten ostatni był na różne sposoby w ostatnich latach politycznie podporządkowywany interesom dużych państw. Właśnie ten brak niezależności ze strony instytucji unijnych, którym zwyczajnie odbiera się możliwość realizowania ich własnych zadań, jest jednym ze źródeł ich złego funkcjonowania. Polityczne przyspieszanie integracji może wyłącznie zwiększyć to podporządkowanie i tym samym unijną niewydolność.

Łazarz Grajczyński

http://radiopoznan.fm/n/Uf1nT2
KOMENTARZE 1
blabla 30.08.2017 godz. 13:21
Przeczytałem jedynie podtytuł i już wiedziałem, kto jest autorem tego tekstu. Podpowiem: "spotkania wtorkowego spotkania".