"Te tradycje przetrwały do dziś na wsiach" - mówi Agnieszka Floryszczak z muzeum w Szreniawie.
Wiele zwyczajów takich jeszcze przedchrześcijańskich zostało. Na przykład umajanie domów, zagród. Stawiało się brzozy albo gałązki brzozowe uwieszało u ościeży drzwi. Można też było kłaść tatarak. Miało to swój wymiar oczywiście taki magiczny, bo ludzie wierzyli w to, że jak się tam położy tę roślinność, to wtedy żadna zaraza nie wejdzie do domostwa. Natomiast miało to też wymiar absolutnie praktyczny, ponieważ dzięki tatarakowi nie wchodziły insekty do domu. Umajano też zwierzęta. Zakładano piękne wianki i takie pochody chodziły przez wioski, miejscowości
- mówi Agnieszka Floryszczak.
Dziś w muzeum można zobaczyć paradę umajonych wołów i rekonstrukcję dawnych obrzędów i tradycji zielonoświątkowych. Przygotowano także pokaz Historycznej Drużyny Sikawki Konnej. "Można sobie także wypleść zielonoświątkowy wianek" - mówi Agnieszka Fabiś.
Wianki są absolutnie tradycją zielonoświątkową. Muszą być ze świeżych kwiatów. Z tą tradycją to bywało różnie, bo to każdy rejon ma swoją tradycję. Kiedyś nie było biżuterii, kiedyś nie było takich dodatków, jakie mamy teraz do dyspozycji, więc kiedyś dziewczyny się upiększały kwiatami, wiankami, taki był zwyczaj. Po tym święcie suszyły albo puszczały na świętego Jana, ale dokładały kolejne, świeże kwiaty do tego
- mówi Agnieszka Fabiś.
Festyn w muzeum jest połączony z Dniami Komornik. Wstęp na imprezę jest darmowy, a muzeum w Szreniawie po pandemicznej przerwie wróciło do organizowania cyklicznych imprez dla mieszkańców. Dziś zielonoświątkowy festyn potrwa do 17.